Milion bram tori w Fushimi Inari-taisha (Kioto, Japonia)

Coś nie mogę się zabrać za pisanie o Kioto, mimo iż było tam wiele pięknych miejsc. Pewnie dlatego, że wyjazd do Japonii odbył się pół roku temu, wspomnienia trochę wyblakły, a w międzyczasie pojawiło się wiele innych wyjazdów (jak Malta czy Kreta) oraz wrażeń (jak spływ kajakowy). Powróciłam też do starego hobby, czyli układania puzzli. 🙂 Fushimi Inari-taisha podobało mi się najbardziej w Kioto, postanowiłam więc zacząć od tego miejsca z myślą, że motywacja do napisania notki przyjdzie sama. 🙂

Prawie wszyscy chyba znają to miejsce – może nie z nazwy, ale ze zdjęć z wielką ilością czerwonych bram tori, które można tu spotkać. Nie każdy wie, że ta świątynia znajduje się na wzgórzu Inari, bramy ciągną się aż na samą górę (potrzeba około 2 godzin, żeby się wdrapać na sam szczyt), a po drodze czeka kilka ciekawych zakątków do odkrycia.

Czytaj dalej „Milion bram tori w Fushimi Inari-taisha (Kioto, Japonia)”

Szukając spokoju w Czechach (Brno)

Czechy są dość blisko Wrocławia i sama zaczęłam się sobie dziwić, że jeżdżę tam tak rzadko, bo to przecież rzut beretem, a jest co zwiedzać. Nie tylko piękne miasta, ale także super góry i przyroda. I właściwie nie trzeba brać urlopu, bo da się zorganizować weekendowy wyjazd. Czego chcieć więcej? 😉

Czytaj dalej „Szukając spokoju w Czechach (Brno)”

Pierwszy raz wypożyczyłam samochód i zajechałam w góry! (Kreta)

Ostatni dzień wyjazdów często jest bardziej nudny, bo wrzuca się tam zapychacze czasu – żeby coś jeszcze zrobić, ale jednak nie za dużo, bo trzeba zdążyć na samolot do domu.

Tym razem jednak w ostatni dzień wyjazdu na Kretę przeżyliśmy przygodę…! 😀

Czytaj dalej „Pierwszy raz wypożyczyłam samochód i zajechałam w góry! (Kreta)”

Piękna Laguna (Balos, Kreta)

Wyjazd na Kretę miał służyć głównie odpoczynkowi, ale jak to tak przez 10 dni nie zwiedzić żadnego cudownego miejsca i siedzieć na tyłku cały czas? 😉 Znalazłam kilka miejsc wartych odwiedzenia, w tym Lagunę Balos. To, że tam pojedziemy było pewne, trzeba było tylko zdecydować czy wybieramy się wypożyczonym samochodem czy z wycieczką.

Czytaj dalej „Piękna Laguna (Balos, Kreta)”

Grecja po raz drugi (Kreta)

Zawsze chciałam jechać na jakąś grecką wyspę, wykąpać się w ciepłym morzu, posiedzieć na ładnej plaży, pooglądać jakieś fajne widoki. Poprzednio byłam na kontynencie w wiosce Velika, zobaczyłam też między innymi klasztory Meteory. Tym razem padło na Kretę, oczywiście za sprawą bezpośredniego połączenia i tanich biletów. 😉

Czytaj dalej „Grecja po raz drugi (Kreta)”

Wędrówka w upale (Bardo)

W ostatnią niedzielę była idealna pogoda, aby wybrać się nad jezioro (do tego trzeba mieć samochód), na basen lub do aquaparku. Było tak gorąco, że człowiek marzył, aby schłodzić się w wodzie. Każdy normalny tak właśnie by zrobił, ale nie my! 😀 My wybraliśmy się do Bardo – Czaro jeździł na rowerze, a ja poszłam trasą pieszą… 😀

Czytaj dalej „Wędrówka w upale (Bardo)”

Słońce wyszło już na dobre (Ślęża i Sztokholm)

Słońce już się u nas zadomawia, jest coraz cieplej, śniegu w górach coraz mniej, a co za tym idzie – coraz więcej można jeździć! 😀 Oczywiście zima jest fajna, ale tylko pod warunkiem, że jest śnieg, który cudownie chrzęści pod stopami i dzięki któremu można na przykład nauczyć się jeździć na snowboardzie. Jednak mój organizm potrzebuje promieni słonecznych, żeby łatwiej wstać z rana, szybciej się obudzić i mieć sporo energii na cały dzień. No i od razu humor się poprawia. 🙂

Z tego też powodu maj był całkiem aktywny – na początku wybrałam się po raz pierwszy na otwarcie sezonu wyścigów konnych na Partynicach we Wrocławiu, potem był jednodniowy wypad na Ślężę, a pod sam koniec wyjazd służbowy do Szwecji, w której byłam po raz pierwszy.

Wchodzimy w najlepszy okres roku, kiedy faktycznie można trochę pozwiedzać, nie ubierając się na cebulkę. 😉 Teraz już ze szczerym sercem mogę powiedzieć, że obudziłam się ze snu zimowego i mam motywację do podróżowania, pisania (szkoda tylko, że serwer pada i strona ostatnio czasem nie działa :/) i życia ogólnie. 😉

Ps. Może ja po prostu powinnam przeprowadzić się do ciepłych krajów? 😉

Czytaj dalej „Słońce wyszło już na dobre (Ślęża i Sztokholm)”

Wspinaczka po skałach w Hiszpanii

Pod koniec 2017 roku wybrałam się na wspinaczkę do Hiszpanii. Był to wyjazd zorganizowany z zapewnionym noclegiem, sprzętem, częścią posiłków i przejazdami na miejscu. Pierwszy raz wspinałam się w skałach i było to niesamowite przeżycie, zwłaszcza w takich okolicznościach przyrody.

Czytaj dalej „Wspinaczka po skałach w Hiszpanii”

Bucket list – cele podróżnicze

Od kilku lat spisuję postanowienia noworoczne, na które zerkam w ciągu roku i faktycznie próbuję zrealizować. Jest to całkiem fajna sprawa, która motywuje do różnych działań. Ale na blogu nigdy nie wrzucałam takich postanowień i raczej nigdy nie będę. 😉 Za to zainspirowana listą Hanny, na bloga której trafiłam przypadkiem, postanowiłam stworzyć swoją własną bucket listę.

Czytaj dalej „Bucket list – cele podróżnicze”

Zima już na dobre u nas zagościła (Szklarska Poręba)

Szklarska Poręba zimą

Przez 3 czy 4 dni był śnieg we Wrocławiu, więc można powiedzieć, że nastała prawdziwa zima! 😀 To przynajmniej rekompensuje mrozy, owijanie się w 4 warsty ubrań, no i dnie nie są już takie ponure. Niestety długo to nie potrwało (jak wczoraj zaczęłam pisać tą notkę to śnieg wyglądał jeszcze fajnie, a dziś już zdążył prawie zupełnie stopnieć 🙁 ), bo jak prognozy pogody sprzed kilku dni pokazywały przymrozki przez następne 2 tygodnie, tak nagle teraz się to zmieniło. Niestety sprawdziły się moje wczorajsze przewidywania, że dziś śniegu już nie będzie. 🙁

Trzeba więc znajdywać inne sposoby i na przykład jeździć w pobliskie góry (nie powinno nikogo dziwić, że to pierwszy pomysł, który przychodzi do głowy podróżniczce 😉 ), a tam cieszyć się śniegiem! ^^

Czytaj dalej „Zima już na dobre u nas zagościła (Szklarska Poręba)”

Snowboard w Zieleńcu

Rok temu próbowałam zaprzyjaźnić się że snowboardem, ale nie bardzo mi to szło – deska mnie nie słuchała, a ja się jej bałam. 😀 Jednak jako jedno z postanowień noworocznych obrałam naukę na snowboardzie (czy to znaczy, że jestem masochistką? 😛 ). Nie było łatwe przemóc się, ale za drugim podejściem się udało. Zieleniec okazał się idealny, bo jest tam sporo różnych tras i dużo śniegu. 😉

Czytaj dalej „Snowboard w Zieleńcu”

Ponura zima

Zima to zawsze jest dla mnie jakiś taki ciężki czas – pełen niechcianego lenistwa, obijania się orz braku kreatywności czy entuzjazmu. Zapewne kwestia braku słońca, które – uparcie wierzę – napędza mnie swoimi promieniami i witaminą D. W tym roku jeszcze doszła wzmożona intensywność w pracy, która tymbardziej sprawia, że po powrocie do domu niewiele się chce, i większa świadomość otaczającego mnie smogu. Świadomość ta wzrosła aż tak, że kupiliśmy z Czarkiem oczyszczacz powietrza do mieszkania (koniecznie z nawilżaczem!). Oczyszczacz sobie stoi i szumi dzień i noc, a czy oczyszcza powietrze to tak naprawdę nie wiem, bo nie zaopatrzyliśmy się jeszcze w urządzenie do mierzenie zanieczyszczenia w powietrzu. 😉 Za to jestem przekonana, że nawilżacz działa, bo gardło już nie drapie i nie chłeptam tyle wody w nocy. Wierzę też, że raka płuc nie dostanę – siła sugestii to coś, co zawsze uwielbiałam. 😉

Czytaj dalej „Ponura zima”

Grecja to nie tylko plaże (Meteory, wąwóz Enipeas)

Grecja kojarzy się często z pięknymi piaszczystymi plażami oraz małymi rajskimi wysepkami. Ale to nie wszystko, co w sobie skrywa, bo około 80% to góry, które świetnie nadają się na jednodniowy wypad w ramach odpoczynku od plażowania i pływania – no bo… ile można? 😉

Czytaj dalej „Grecja to nie tylko plaże (Meteory, wąwóz Enipeas)”

Jak przeżyć z dala od domu – samotność (Azja, Anglia)

Jak mieszka się za granicą bardzo ważne jest wręcz zmuszanie siebie do socjalizowania się z innymi. Nie zawsze ma się na to ochotę, ale wtedy właśnie trzeba być jeszcze bardziej otwartym, wychodzić do innych jeszcze częściej – okazji z reguły bywa mniej niż w Polsce, gdzie często ma się już grupkę znajomych gotowych pójść na piwo, improwizacje, koncert czy pograć w planszówki.

W nowym kraju ma się tendencję do izolowania się – często występują różnice w mentalności, które mogą utrudniać kontakt. Jak mieszkałam w Anglii, zorientowałam się, że Polacy często są postrzegani jako osoby nieuprzejme, bo Anglicy nadużywają słów „przepraszam” i „dziękuję”, a także pozytywnych epitetów typu „fajny”, „piękny”, „wspaniały!”. A my jesteśmy dość oszczędni w słowach i to nie z powodu braku uprzejmości, ale raczej tego, że ktoś musi sobie na przeprosiny zasłużyć. 😉 Niektórzy jednak nie zdają sobie sprawy, że taka izolacja pogłębia te różnice, frustracje i potem jest tylko gorzej. 😉 Ludzie to zwierzęta stadne i bez zaufanego stada powoli wariują.

Trzeba więc dbać o to, aby rozmawiać z innymi (nie tylko przez internet, bo kontakt z „żywą” osobą jest zupełnie inny). Trzeba znaleźć sobie jakąś społeczność czy grupę osób, którą coś łączy – wspólne zainteresowania (podróże, konkretny sport) albo nawet obecna sytuacja życiowa, czyli na przykład Polacy w Tajlandii.

Początkowo chciałam napisać tą notkę w powiązaniu z moją 6-letnią emigracją w Anglii, ale ubogi jej szkic leżał dość długo na zapleczu bloga i ostatecznie napisałam ją, bo w styczniu planujemy jechać z Czarkiem na około 2 miesiące do Azji i sami będziemy musieli zadbać o nasze życie towarzyskie. W Polsce bywa tak, że czasem nie chce nam się wychodzić z domu, ale tam może to pogłębiać poczucie osamotnienia i mieć gorsze skutki, więc będziemy musieli postarać się bardziej. 😉 A będzie o co walczyć, bo w końcu naokoło nas roztaczać się będą azjatyckie krajobrazy!

Czytaj dalej „Jak przeżyć z dala od domu – samotność (Azja, Anglia)”