(Prawie) Perfekcyjny wyjazd do Tajlandii

Jak człowiek przestaje wychodzić ze strefy komfortu i się rozleniwia zapomina jakie łatwe jest wyjście poza tą strefę. Ostatnio często jeździliśmy na all inclusive, zorganizowane wycieczki albo kupowaliśmy jednodniowe wycieczki na miejscu, więc mieliśmy jedną bazę wypadową. Albo po prostu wyjazdy były do Europy co zawsze wydaje mi się łatwiejsze. Miałam więc obawy przed zorganizowaniem całego wyjazdu na własną rękę i przenoszeniem się z miejsca na miejsce w Tajlandii, bo to przecież taki niecywilizowany kraj, ludzie na skuterach kradną tu torebki, human traffic jest na rzeczy i w ogóle nie wiadomo jak jest strasznie… 😉

Nic bardziej mylnego – takich wieżowców co w Bangkoku Polska nigdy nie będzie miała. Polacy też często są mniej uprzejmi i mniej wyluzowani niż Tajowie. W Tajlandii bywało bardziej czysto pomimo braku takiej ilości śmietników jak u nas. I pomimo tego, że na ulicach jest chaos – każdy wymija każdego z obu stron, nie ma świateł dla pieszych w wielu miejscach i trzeba mieć oczy dookoła głowy – dość szybko udało mi się odnaleźć w tym wszystkim. I okazało się (po raz kolejny zresztą!), że zorganizowanie własnej wycieczki to był strzał w dziesiątkę!

Czytaj dalej „(Prawie) Perfekcyjny wyjazd do Tajlandii”

Magiczna wyspa Korfu (Grecja)

Korfu położone jest bardzo blisko lądu przy granicy Grecji z Albanią. Na lądzie są dość wysokie góry, więc można pooglądać ładne widoki z samolotu. Mówią, że to najbardziej zielona wyspa Grecji i faktycznie sporo tu lasów, za to mało miast, więc klimat raczej sielski. Przyznaję, że jest tu całkiem ładnie i przyjemnie. 🙂

Czytaj dalej „Magiczna wyspa Korfu (Grecja)”

Hanami w Japonii

Do Japonii pojechaliśmy, żeby zobaczyć kwitnące wiśnie – nie był to oczywiście jedyny powód, bo Japonia zawsze mi się marzyła, czy to ze względu na cudowną i inną niż europejska architekturę, pyszne jedzenie (sushi <3), czy ciekawą kulturę japońską, która fascynowała mnie prawie od dzieciństwa. Hanami miało być wisienką na torcie i dodać smaczku do wyjazdu. 🙂 Nie byłam jednak świadoma, że aż tak łatwo jest na nie NIE trafić – a przynajmniej nie na najważniejszy moment kwitnienia.

Himeji
Czytaj dalej „Hanami w Japonii”

Śladami samuraja (Himeji, Japonia)

Pamiętacie film „Ostatni samuraj” z Tomem Cruisem? Był kręcony w japońskim mieście Himeji w świątyni Shoshazan Engyo-ji na górze Shosha. I chyba głównie z tego to miejsce jest znane, jak więc można się domyślić – tłoku tam nie ma, ale miejsce jest ładne. 🙂 Do tego dorzućcie cudowny zamek i jest co oglądać! 😉

Czytaj dalej „Śladami samuraja (Himeji, Japonia)”

Kioto – wrażeń ciąg dalszy (Japonia)

Ulice Kioto

Kioto potrafi zaskoczyć, zwłaszcza jeśli zwiedza się je po Tokio, które ma zupełnie inny klimat i jest bardzo nowoczesne. Natomiast to miasto skojarzyło mi się z obrazami, które widziałam w anime – kablami zwisającymi na zewnątrz w dużych ilościach, domami z papierowymi ścianami, tatami na podłodze oraz butami czekającymi u progu. 😉

Czytaj dalej „Kioto – wrażeń ciąg dalszy (Japonia)”

Szukając spokoju w Czechach (Brno)

Czechy są dość blisko Wrocławia i sama zaczęłam się sobie dziwić, że jeżdżę tam tak rzadko, bo to przecież rzut beretem, a jest co zwiedzać. Nie tylko piękne miasta, ale także super góry i przyroda. I właściwie nie trzeba brać urlopu, bo da się zorganizować weekendowy wyjazd. Czego chcieć więcej? 😉

Czytaj dalej „Szukając spokoju w Czechach (Brno)”

Próbowanie nowych rzeczy (Wrocław)

Uwielbiam robić coś po raz pierwszy – zawsze to podwójna satysfakcja. Czasem wiążą się z tym niepewności czy stres (jak przy nurkowaniu z butlą 😉 ), ale jest to normalne, ponieważ – bez względu na to, jak dużo naczytasz się o odczuciach innych – nigdy tak naprawdę nie można być pewnym, jak to będzie wyglądało w Twoim przypadku. Jest to zarazem straszne jak i ekscytujące! 😀

Czytaj dalej „Próbowanie nowych rzeczy (Wrocław)”

Pierwszy raz wypożyczyłam samochód i zajechałam w góry! (Kreta)

Ostatni dzień wyjazdów często jest bardziej nudny, bo wrzuca się tam zapychacze czasu – żeby coś jeszcze zrobić, ale jednak nie za dużo, bo trzeba zdążyć na samolot do domu.

Tym razem jednak w ostatni dzień wyjazdu na Kretę przeżyliśmy przygodę…! 😀

Czytaj dalej „Pierwszy raz wypożyczyłam samochód i zajechałam w góry! (Kreta)”

Piękna Laguna (Balos, Kreta)

Wyjazd na Kretę miał służyć głównie odpoczynkowi, ale jak to tak przez 10 dni nie zwiedzić żadnego cudownego miejsca i siedzieć na tyłku cały czas? 😉 Znalazłam kilka miejsc wartych odwiedzenia, w tym Lagunę Balos. To, że tam pojedziemy było pewne, trzeba było tylko zdecydować czy wybieramy się wypożyczonym samochodem czy z wycieczką.

Czytaj dalej „Piękna Laguna (Balos, Kreta)”

Grecja po raz drugi (Kreta)

Zawsze chciałam jechać na jakąś grecką wyspę, wykąpać się w ciepłym morzu, posiedzieć na ładnej plaży, pooglądać jakieś fajne widoki. Poprzednio byłam na kontynencie w wiosce Velika, zobaczyłam też między innymi klasztory Meteory. Tym razem padło na Kretę, oczywiście za sprawą bezpośredniego połączenia i tanich biletów. 😉

Czytaj dalej „Grecja po raz drugi (Kreta)”

Wędrówka w upale (Bardo)

W ostatnią niedzielę była idealna pogoda, aby wybrać się nad jezioro (do tego trzeba mieć samochód), na basen lub do aquaparku. Było tak gorąco, że człowiek marzył, aby schłodzić się w wodzie. Każdy normalny tak właśnie by zrobił, ale nie my! 😀 My wybraliśmy się do Bardo – Czaro jeździł na rowerze, a ja poszłam trasą pieszą… 😀

Czytaj dalej „Wędrówka w upale (Bardo)”

Malta w czerwcu

Drugi wyjazd na Maltę uzmysłowił mi, jak bardzo lubię ten kraj – Malta podobała mi się już za pierwszym razem, kiedy pojechałam tam na tydzień w grudniu 2016. Wtedy jednak było zimno i bardziej ponuro, więc ostatnia podróż dołożyła kilka cegiełek do mojej sympatii.

Poza Hiszpanią jest to drugie miejsce, do kórego chciałabym wracać. 🙂 Mimo iż kraj ten jest dość mały, to myślę, że kryje w sobie wiele ciekawych zakątków i fajnie będzie je odkrywać bez pośpiechu.

Czytaj dalej „Malta w czerwcu”

Słońce wyszło już na dobre (Ślęża i Sztokholm)

Słońce już się u nas zadomawia, jest coraz cieplej, śniegu w górach coraz mniej, a co za tym idzie – coraz więcej można jeździć! 😀 Oczywiście zima jest fajna, ale tylko pod warunkiem, że jest śnieg, który cudownie chrzęści pod stopami i dzięki któremu można na przykład nauczyć się jeździć na snowboardzie. Jednak mój organizm potrzebuje promieni słonecznych, żeby łatwiej wstać z rana, szybciej się obudzić i mieć sporo energii na cały dzień. No i od razu humor się poprawia. 🙂

Z tego też powodu maj był całkiem aktywny – na początku wybrałam się po raz pierwszy na otwarcie sezonu wyścigów konnych na Partynicach we Wrocławiu, potem był jednodniowy wypad na Ślężę, a pod sam koniec wyjazd służbowy do Szwecji, w której byłam po raz pierwszy.

Wchodzimy w najlepszy okres roku, kiedy faktycznie można trochę pozwiedzać, nie ubierając się na cebulkę. 😉 Teraz już ze szczerym sercem mogę powiedzieć, że obudziłam się ze snu zimowego i mam motywację do podróżowania, pisania (szkoda tylko, że serwer pada i strona ostatnio czasem nie działa :/) i życia ogólnie. 😉

Ps. Może ja po prostu powinnam przeprowadzić się do ciepłych krajów? 😉

Czytaj dalej „Słońce wyszło już na dobre (Ślęża i Sztokholm)”