Życie w dziczy (Khao Sok, Tajlandia)

Khao Sok

Kładziesz się do łóżka, gasisz światło i słuchasz głośnego dźwięku świerszczy. Nawet jeśli masz włączoną klimę to jej szum nie zagłusza tego odgłosu. Od czasu do czasu zakrzyczy jakaś małpa. Jak masz szczęście usłyszysz wydzierającą się cykadę, albo spotkasz ją twarzą w twarz jak wleci w Ciebie gdy wracasz z nocnego safari i nie będziesz wiedział co to za duże bydle Ciebie atakuje. 😉

Czytaj dalej „Życie w dziczy (Khao Sok, Tajlandia)”

Bajkowa świątnia – Wat Rong Khun (Chiang Rai, Tajlandia)

To miejsce było naprawdę bajeczne! Byłam pod wrażeniem od samego początku aż do końca dość krótkiej, półtoragodzinnej wizyty. Jest to świątynia, która najbardziej mi się podobała w Tajlandii i jest to o tyle smutne, że nie jest to tradycyjna świątynia. ;P Pewien lokalny artysta zaczął budowę w 1997 roku, wkładając w kompleks świątynny własne środki finansowe, jest to więc dość współczesna wizja i być może właśnie dlatego trafia łatwiej do ludzi i pobudza wyobraźnię (a przynajmniej moją 😉 ).

Czytaj dalej „Bajkowa świątnia – Wat Rong Khun (Chiang Rai, Tajlandia)”

Bangkok na początek (Tajlandia)

Długo zastanawiałam się, co napisać o Bangkoku, a chciałam zacząć od tego miasta, żeby przynajmniej trochę trzymać się chronologii zwiedzania. Stąd może też pojawiły się opóźnienia na blogu (wymówki! 😉 ).

Było to pierwsze miejsce, które zobaczyliśmy w Tajlandii, na samym początku byłam nim więc oczarowana! Tutaj zakosztowaliśmy street foodu, zwiedzaliśmy piękne świątynie pełne złotych stożków i bogato zdobionych posągów. Ale po tym miejscu został mi też lekki niesmak, bo chinatown, w którym mieszkaliśmy na końcu było brudne i śmierdzące, a to nie jest coś czego chce się zaznać kilka dni po zatruciu pokarmowym. 😉

Czytaj dalej „Bangkok na początek (Tajlandia)”

(Prawie) Perfekcyjny wyjazd do Tajlandii

Jak człowiek przestaje wychodzić ze strefy komfortu i się rozleniwia zapomina jakie łatwe jest wyjście poza tą strefę. Ostatnio często jeździliśmy na all inclusive, zorganizowane wycieczki albo kupowaliśmy jednodniowe wycieczki na miejscu, więc mieliśmy jedną bazę wypadową. Albo po prostu wyjazdy były do Europy co zawsze wydaje mi się łatwiejsze. Miałam więc obawy przed zorganizowaniem całego wyjazdu na własną rękę i przenoszeniem się z miejsca na miejsce w Tajlandii, bo to przecież taki niecywilizowany kraj, ludzie na skuterach kradną tu torebki, human traffic jest na rzeczy i w ogóle nie wiadomo jak jest strasznie… 😉

Nic bardziej mylnego – takich wieżowców co w Bangkoku Polska nigdy nie będzie miała. Polacy też często są mniej uprzejmi i mniej wyluzowani niż Tajowie. W Tajlandii bywało bardziej czysto pomimo braku takiej ilości śmietników jak u nas. I pomimo tego, że na ulicach jest chaos – każdy wymija każdego z obu stron, nie ma świateł dla pieszych w wielu miejscach i trzeba mieć oczy dookoła głowy – dość szybko udało mi się odnaleźć w tym wszystkim. I okazało się (po raz kolejny zresztą!), że zorganizowanie własnej wycieczki to był strzał w dziesiątkę!

Czytaj dalej „(Prawie) Perfekcyjny wyjazd do Tajlandii”