Podsumowanie 2020

Rok jeszcze się nie skończył, ale żadnych podróży nie planuję, jedziemy więc z tym koksem, bo i tak będzie smutno. 😉 😛

No ale, ale, nowy rok nowa nadzieja. 😉

Wyjazdy zagraniczne


Jak można się domyśleć, ten rok nie obfitował w wyjazdy, trzeba było się nagimnastykować, żeby gdzieś pojechać. Miałam plan, żeby wyjechać 8 razy w ciągu całego roku, a udało się tylko 2. Chciałam pojechać do Azji, był wstępny plan na Filipiny, ale to zupełnie nie wypaliło.

Korfu

W wakacje, w przerwie między jednym zamykaniem granic a drugim, udało mi się polecieć do Budapesztu i posiedziałam chwilę nad Balatonem, a we wrześniu spędziłam 2 tygodnie na Korfu. Było super, tego było mi trzeba, chociaż dawka zdecydowanie za mała.

Jak się z tym czuję? Źle. Brakuje mi nowych miejsc – podróże to moja pasja, która napędza mnie na życie i dodaje chęci na inne zainteresowania, ale i na wykonywanie obowiązków. Pasja, która została wstrzymana na długi czas.

Czy mogłabym to zorganizować tak, żeby wyjechać więcej razy? A no myślę, że by się dało, ale pandemia jest dla mnie czymś nowym (jak dla większości z nas :P) i miałam obawy czy coś z tym robić. Może nastąpił pewnego rodzaju paraliż. Sama nie wiem, ale fakt jest taki, że próbowałam tylko 2 razy.

Czy zamierzam coś z tym zrobić? Do szczepionki podchodzę sceptycznie, nie podoba mi się, że została wyprodukowana na szybko (aczkolwiek rozumiem pobudki) ani to, że nie była zbyt długo testowana, bo nie wiadomo czy nie będzie długofalowych efektów ubocznych. W teorii niby nie powinno, ale nigdy nie wiadomo.

Z drugiej strony jeśli będzie możliwość pojechać gdzieś tylko z negatywnym wynikiem testu to myślę, że cierpliwość mi się skończy i z tego skorzystam. Bo ile można żyć bez pasji, którą się kocha..?

Korfu

Wyjazdy w Polsce

Nie dało się łatwo wyjechać za granicę, to chociaż trochę pojeździliśmy z chłopakiem po okolicy. Takich wyjazdów było 6 – czyli właściwie to zaplanowane 8 wyjazdów wypaliło, tylko skala nie ta co chciałam 😉 .

Byliśmy zwyczajowo w Szklarskiej Porębie, a do tego zobaczyliśmy zamki (Moszna, Książ), twierdzę (Srebrna Góra), Opactwo Cystersów i kolorowe jeziorka. Nie było z tego żadnych notek, ale może jeszcze się pojawią. 🙂

Nad kolorowymi jeziorkami

Rowerem

Jako że nie mogłam za wiele pojeździć po świecie, bo różne niebezpieczeństwa czyhały z każdej strony 😉 to zaczęłam jeździć na rowerze i zwiedzać jeszcze bliższą okolice. Na rower wskoczyłam w maju i do tej pory przejechałam ponad 1370 km – byłam 53 razy na rowerze, około 90h łącznie. Najdłuższa trasa to 80 km.

Chciałam przejechać trasę 100 km, ale trzeba było najpierw popracować nad kondycją i pozbyć się problemów z tym związanych, a to niestety zajęło trochę czasu. I niedługo po tym, jak zrobiłam 80 km popsuła się pogoda. I tyle. 😛 W zimnie ciężko długo jeździć, bo organizm się wyziębia, ale jeszcze się uda. 🙂 Tylko już w następnym roku. 🙂

Powyższe wyniki i tak mnie zadowalają, myślę, że jest to dobre osiągnięcie dla kogoś, kogo początkowo bolały kolana albo plecy po zrobieniu 15 czy 20 km. No i jazda na rowerze stała się dla mnie nową pasją (jednak mniej ukochaną niż podróże 😉 ) – jest zarówno wymagająca, jak i bardzo satysfakcjonująca. I ogólnie dobrze wpływa na zdrowie. 🙂

Blogowo

Tutaj pojawił się problem w postaci braku motywacji. Aczkolwiek nie jestem pewna czy to jest prawdziwy powód, bo mam wrażenie, że mój mózg broni się przed pisaniem notek – może nie chce myśleć o tym, co traci, siedząc ciągle we Wrocławiu…? To jest tak, że jak mam siąść do pisania notki to bardzo nie chcę i szukam innych zajęć, a jak już się uda to jest fajnie, na koniec czuję satysfakcję i myślę, że niedługo napiszę coś znowu. I tyle, bo potem wracamy do punktu wyjścia i braku chęci. 😉

Staram się z tym walczyć i zmuszać siebie do pisania – jak dziś, bo zabierałam się do tej notki od tygodnia. Nie chcę aby blog umarł kompletnie, wyznaczyłam więc sobie granice i na razie utrzymuje go sztucznie przy życiu, pisząc jedną notkę na miesiąc i wierząc że jeszcze wróci mi ochota, żeby pisać regularnie. Głęboko w to wierzę, więc myślę, że się uda. Pytanie tylko kiedy. 😉

Plany na 2021

O ile wiem, że nie da się kolejnego roku zaplanować, tak chciałabym spróbować osiągnąć poniższe cele. A czy się uda, zobaczymy. 🙂

  1. Przejechać rowerem trasę 100 km
  2. Przejechać na rowerze w ciągu roku 2000 km
  3. Pojechać za granicę 6 razy
  4. Zdobyć najwyższy szczyt do tej pory (a najwyższy był Kasprowy Wierch, więc nie powinno być trudno 😉 )
  5. Napisać 12 notek

I myślę, że tyle wystarczy, żeby przynajmniej nie oszaleć. 😉

Trzymajcie kciuki, bo się przyda! 🙂

A jakie Wy macie postanowienia na przyszły rok?

Nisia

PS. Życzę Wam, żeby następny rok nadrobił cały pozytywizm, którego brakowało w 2020! 😉

Photo by Czesu (instagram.com/czesu)

Szukasz inspiracji na kolejną podróż? Chcesz poczytać o konkretnym miejscu? Zajrzyj tutaj.

Posty, które mogą Ciebie zainteresować:

Dodaj komentarz