Słodkie papużki, które z chęcią odgryzą ci nos ;)

Na Ruskiej we Wrocławiu mieści się mała papugarnia, do której kilka miesięcy temu zabrał mnie Czarek. Oboje nie hodowaliśmy żadnych ptaków ani niewiele o papugach wiedzieliśmy, więc tymbardziej zdziwiliśmy się, kiedy okazało się, że te słodkie ptaszki potrafią być naprawdę złośliwe.

Pierwsze wrażenie – śliczne kolorowe papużki, na które patrzy się z rozmarzonym uśmiechem na twarzy, myśląc jakie to one są słodkie. Ale pierwsze wrażenie w naszym przypadku dość szybko zniknęło. 😉

Czytaj dalej „Słodkie papużki, które z chęcią odgryzą ci nos ;)”

O tym jak to się zaczęło i jakim cudem tyle jeżdżę

Właściwie to chyba nigdy nie pisałam o tym, jak zaczęły się moje podróże, pomimo iż bloga mam ponad 2 lata, a jest to właśnie blog podróżniczy. 😉 Skupiam się raczej na miejscach, które odwiedzam, ale myślę, że ciekawym może być też dlaczego to robię, jak to robię oraz jak do tego doszło. O tym będzie dziś. 🙂

Całe życie chciałam podróżować, chciałam być Martyną Wojciechowską jeżdżącą po świecie i kręcącą materiały o spotkanych ludziach, piszącą artykuły o odwiedzonych miejscach. 😀 I nie chodziło tu o sławę, ale o odkrywanie nowych miejsc, przeżycia i dzielenie się nimi, zarażanie innych swoją własną pasją. Ale nigdy tak naprawdę nic w tym kierunku nie robiłam, bo zawsze miałam wymówki, zawsze coś innego było ważniejsze. Było to takie dalekie marzenie, z góry skazane na niepowodzenie. Tą chęć podróży spychałam na dalszy plan, ukrywałam ją w głębokich czeluściach mojej duszy, udając, że nie istnieje…

Teotihuacan w Meksyku, październik 2016

Punkt kulminacyjny

Aż do momentu, kiedy dużymi krokami zaczęła zbliżać się 30tka – wielka, straszna 30tka (!), która dała mi dużo do myślenia.

Czytaj dalej „O tym jak to się zaczęło i jakim cudem tyle jeżdżę”

Trochę Polski dla odmiany (Gdańsk/ Karpacz/ prawie Śnieżka)

Wakacje są u mnie okresem dość aktywnym – nie dlatego, że mam wolne (w pracy nie ma wakacji, chyba że samemu się je zrobi, a to można zarówno w lutym jak i w sierpniu), ale dlatego, że jest w Polsce więcej słońca, które ma na mnie duży wpływ i sprawia, że mam sporo energii, chce mi się działać, chce mi się żyć!

Korzystam więc z tego, wyjeżdżam w różne miejsca, uprawiam sport dla zachowania względnie dobrej kondycji (albo raczej nie-złej), działam, chodzę na grilla nad Odrą, spotykam się ze znajomymi, gram w planszówki, przypominam sobie, że dawno nie strzelałam z łuku i pora znów zacząć… i lista rozciąga się coraz bardziej.

Nie żebym narzekała – całkiem mi się to podoba, chociaż jest to dosłownie przebudzenie po bardzo spokojnej zimie, bo w porze szarówy jestem raczej leniwa. I bywa to męczące, kiedy nie ma nawet chwili, aby odpocząć. No i moje ambitne plany na pisanie ogromnej ilości notek na bloga giną śmiercią gwałtowną i drastyczną pokrapianą moimi niemymi łzami, które nigdy się nie narodziły [cóż za dramatyczny obraz :P]. Bo ja gdzieś tam w głowie (i w notatkach w adminie mojego bloga) mam miliony postów, które chciałabym opublikować, dziesiątki miejsc, które chciałabym opisać, których obraz blednie coraz bardziej, bo byłam w nich dawno temu. I coraz więcej tych miejsc dorzucam, bo więcej ich odwiedzam niż jestem w stanie opisać – przynamniej nie w taki dokładny sposób, w jaki staram się to robić.

I to jest właśnie powód, dla którego powstała ta seria notek. 🙂 Żebym nie żałowała, że przecież taka piękna Zaragoza w Hiszpanii jakimś cudem nie została nawet w jednym poście opisana, że do tej pory nie wrzuciłam ani jednego zdjęcia Sagrady Familii znajdującej się w Barcelonie, nie napisałam postu o tym, że Meksyk wcale nie jest taki straszny ani nie podzieliłam się z Wami wrażeniami ze wspinaczki w okolicach Walencji (może te posty jeszcze kiedyś ujrzą światło dzienne). Tutaj rzeczy dzieją się bardziej na bieżąco (a więc z dozą pozytywnych emocji!).

Wpis z serii Z Życia Bloga, czyli co się u mnie działo w tym miesiącu i jak wyglądają moje podróże od podszewki

Czytaj dalej „Trochę Polski dla odmiany (Gdańsk/ Karpacz/ prawie Śnieżka)”

Ogród Japoński, Plany na Malezję oraz Podróżnicze Marzenie

Kwiecień minął pod znakiem przygotowań do różnych wyjazdów: 2-tygodniowej wycieczki do Malezji i zapinania na ostatni guzik babskiego krótkiego wyjazdu na Sycylię, do tego lot do Neapolu. Dodatkowo wybraliśmy się do ogrodu japońskiego we Wrocławiu (2 razy!) w oczekiwaniu na kwitnienie wiśni. Ponieważ nie udało się wyjechać w tym roku do Japonii (a był chwilowo taki spontaniczny pomysł), to trzeba było zadowolić się małą cząstką Japonii w Polsce. 😉 Rzekłabym więc, że trochę się działo. 🙂

Postanowiłam podzielić się z Wami także tym, co dzieje sę za kulisami podróżowania, wliczając różne ciekawostki oraz przemyślenia, które nie pojawiają się w notkach. Stą ten oto pierwszy post z nowej serii – mam nadzieję, że się spodoba. 🙂

Czytaj dalej „Ogród Japoński, Plany na Malezję oraz Podróżnicze Marzenie”

Z Życia Bloga – Strona z Podróżami

Dziś będzie szybko, bo w formie newsu. 😉

Pojawiają się pewne zmiany na blogu, bo zaczyna mi się on rozrastać (ale wciąż jest pod kontrolą). 🙂 Są nowe kategorie i rodzaje notek – jak na przykład obecna notka „Z życia bloga” czy notki z planami podróży (jedna się pisze). Mam nadzieję, że te drugie pomogą Wam w planowaniu podróży o wiele szybciej – ja byłabym wdzięczna za takie porady, więc mam nadzieję, że i Wam się przydadzą.

Czytaj dalej „Z Życia Bloga – Strona z Podróżami”

Zagubieni w Lesie (Wyprawa na Śnieżnik)

W grudniu 2017 wybraliśmy się z chłopakiem na krótki wypad w Polskie góry, żeby odpocząć od miejskiego ponurego pejzażu i trującego smogu. Padło na Stronie Śląskie, bo niewielu tam turystów, miejsce znajduje się niedaleko, no i jakby co to jest możliwość pojeżdżenia na snowboardzie (nie byłam przekonana, czy chcę już zacząć się uczyć czy po prostu na wyjeździe odpocząć – jak mi poszło możecie przeczytać w poprzednim wpisie 🙂 ).

Oczywiście będąc w górach nie można było nie pójść na szlak, bo wędrówki po górach to coś, co kocham! 🙂

Czytaj dalej „Zagubieni w Lesie (Wyprawa na Śnieżnik)”

Flashback: Nauka Latania ;) (Snowboard, Czarna Góra)

Zabawne, że z niektórymi rzeczami pokonywanie strachu idzie tak łatwo, a z innymi dość trudno jest się przemóc i potrzeba sporo pomocy ze strony innych osób oraz dodatkowych czynników dodających poczucia bezpieczeństwa, żeby się udało. Tak było z moim strachem przed wystąpieniami publicznymi i podobnie (w o wiele mniejszym stopniu) z nauką jazdy na snowboardzie w zeszły weekend.

Czytaj dalej „Flashback: Nauka Latania 😉 (Snowboard, Czarna Góra)”

Moje Miejsca (Mapa)

Stuknęło mi 10 tys wyświetleń na blogu i pomyślałam, że przygotuję na tą okazję coś szczególnego 🙂 (każdy dodatkowy czytelnik czy każda odsłona bloga jest dobrym powodem do świętowania! 😉 ).

Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie stworzenie mapy, która będzie zbiorem moich doświadczeń, planów i inspiracji. Powstawała ona krok po kroku i wydaje mi się, że w chwili obecnej przyjęła dość ciekawą i praktyczną formę – można na niej zobaczyć wszystkie miejsca, które opisałam w notkach (są wyróżnione innym kolorem i po kliknięciu na nie pojawia się link do notki i najładniejsze moim zdaniem zdjęcia), te, które odwiedziłam (więc jest szansa, że pojawi się o nich notka – mogę też spriorytetyzować notkę o danym miejscu na specjalne życzenie, bo sporo ich jest), a także te, do których chcę się wybrać (tutaj tylko niektóre są zaznaczone, bo inaczej byłyby markery prawie wszędzie 😉 ) albo planuję to zrobić w najbliższym czasie.

Czytaj dalej „Moje Miejsca (Mapa)”

Dzień dobry, czy Pan Niedźwiedź? ;) (Hala Kondratowa, Tatry)

Szlak z Kuźnic do Hali Kondratowej to bardzo przyjemna trasa (chociaż idzie się trochę po kamieniach), bo nie odczuwa się zmęczenia. W dolinie zapewne są przepiękne widoki (świadczyły o tym nieliczne prześwity odsłaniające białe góry),  ale my nie mogliśmy ich podziwiać, bo była spora mgła i padało jak tam dotarliśmy.

Zewsząd słychać dźwięki tajemniczych ryków, które odbijane echem brzmią jakby jakiś dziki zwierz (w domyśle niedźwiedź) stał tuż obok lub deptał ci po piętach. Wyobraźnię dodatkowo rozbudzają liczne ostrzeżenia przed niedźwiedziami i informacje jak zachować się podczas spotkania z tymi drapieżnikami.

Czytaj dalej „Dzień dobry, czy Pan Niedźwiedź? 😉 (Hala Kondratowa, Tatry)”

Tatry dla początkujących (Dolina 5 Stawów)

Trasa, którą szliśmy razem z Czaro prowadziła z Palenicy Białczańskiej (tam, gdzie startuje się na Morskie Oko) i szło się około 3 godzin. Szlak był bardzo urozmaicony, przez co czas mijał szybko i jakoś mniej zwracało się uwagę na zmęczenie i chłód. Do tego na końcu czekało nas gorące jedzonko w najwyżej położonym w Polsce schronisku (1670 m n.p.m) w klimatycznej dolinie. 🙂

Czytaj dalej „Tatry dla początkujących (Dolina 5 Stawów)”

Wśród Mgieł do Przodu Brnę i Nic Nie Powstrzyma Mnie! ;) (Kasprowy Wierch)

Kiedyś byłam już w Tatrach z wycieczką klasową ze szkoły. Byliśmy wtedy nad Morskim Okiem, ale szczerze mówiąc zupełnie nic z tej wyprawy nie pamiętam. ;P Dla mnie więc wyjazd we wrześniu tego roku był pierwszym prawdziwym wypadem w Tatry (no bo ten nudny asfalt na Morskie Oko to nawet ciężko szlakiem nazwać ;P).

Na pierwszy dzień wybraliśmy wspinaczkę na Kasprowy Wierch (1987m n.p.m.) z Kuźnic, bo szczyt znajdował się dość blisko i rzekomo nie jest za trudny. Czytaj dalej „Wśród Mgieł do Przodu Brnę i Nic Nie Powstrzyma Mnie! 😉 (Kasprowy Wierch)”

Błędne Skały Zimą

W zimie albo na wiosnę niektóre szlaki są pozamykane, co nie zawsze jednak oznacza, że nie da sie na nie wejść, ale że robi się to na własną odpowiedzialność (bo na przykład są roztopy albo jest ślisko) – po prostu jest bardziej niebezpiecznie niż normalnie. 😉 Na taką wyprawę trzeba się dobrze przygotować – zarówno pod względem wyposażenia jak i informacji co do bezpieczeństwa (o tym pisałam przy okazji wpisu o Śnieżce). Podobnie było na Błędnych Skałach niedaleko Kudowy-Zdrój – utrudnieniem był śnieg i w niektórych miejscach lód, ale wejść się dało, trzeba było tylko bardzo uważać. 🙂

Czytaj dalej „Błędne Skały Zimą”

Śnieżka Wiosną (kwiecień 2017)

Od niedawna strasznie ciągnie mnie w góry mimo iż mam kiepską kondycję i urodziłam się nad morzem (które zawsze kochałam!). Chciałabym zdobyć kilka szczytów w tym roku – nie tylko te wyższe jak Giewont czy Kasprowy Wierch, ale także kilka mniejszych (na te jeszcze nie mam planów 😉 ).

W zeszłym miesiącu wybraliśmy się z chłopakiem do Karpacza, ponieważ chcieliśmy wejść na Śnieżkę (i powylegiwać się w hotelowym jacuzzi :D). Obawiałam się, że kolana mnie zawiodą po śnie zimowym – może znacie to lenistwo w czasie zimy i brak ochoty na robienie czegokolwiek. Takie podejście przez kilka miesięcy wystarczy, żeby kondycja spadła jeszcze bardziej… 😉 I zawsze ta towarzysząca myśl, że w następnym miesiącu zacznę dbać o kondycję, pójdę na karate, na ściankę, pojedziemy na wycieczkę rowerową… 😉 i tak to się przeciąga do momentu aż słońce wychyli się zza chmur i zacznie przyjemnie ogrzewać skórę… Może ja faktycznie działam na baterie słoneczne…? 😉

Czytaj dalej „Śnieżka Wiosną (kwiecień 2017)”

Koniec Snu Zimowego! (Złoty Stok/Jawornik Wlk)

Nie cierpię mrozów, zima jest więc dla mnie okresem snu zimowego – chowam się w kocyk, otwieram wino i rozleniwiam się w ciepełku. ^^ Przyjemnie spędza się tak czas, leniuchując, czytając książkę, grając w bilarda albo chodząc ze znajomymi po escape roomach, których cała masa znajduje się we Wrocławiu. Ja jednak lubię aktywnie spędzać czas, więc po jakimś czasie zaczyna mnie to nużyć, a wtedy czekam z utęsknieniem na słońce i ładną pogodę, żeby znów ruszyć w podróż!

Zaczynam planować i organizować wyjazdy na weekendy i urlop. Mam natłok pomysłów i duże pokłady energii, które budzą się jak tylko słońce wyjrzy zza chmur. I tak właśnie jest teraz – koniec już snu zimowego, pora się obudzić – przecież tyle jest jeszcze do zrobienia! 🙂

Czytaj dalej „Koniec Snu Zimowego! (Złoty Stok/Jawornik Wlk)”