Do Japonii pojechaliśmy, żeby zobaczyć kwitnące wiśnie – nie był to oczywiście jedyny powód, bo Japonia zawsze mi się marzyła, czy to ze względu na cudowną i inną niż europejska architekturę, pyszne jedzenie (sushi <3), czy ciekawą kulturę japońską, która fascynowała mnie prawie od dzieciństwa. Hanami miało być wisienką na torcie i dodać smaczku do wyjazdu. 🙂 Nie byłam jednak świadoma, że aż tak łatwo jest na nie NIE trafić – a przynajmniej nie na najważniejszy moment kwitnienia.
Czytaj dalej „Hanami w Japonii”Tag: japonia
Biały Żuraw (Himeji, Japonia)
Poprzednio pisałam o świątyni Shoshazan Engyo-ji znajdującej się na górze Shosha, gdzie kręcono „Ostatniego Samuraja”, dziś będzie o pięknym białym zamku w Himeji. Wspominania zeszłorocznego wyjazdu do Japonii ciąg dalszy. 🙂
Czytaj dalej „Biały Żuraw (Himeji, Japonia)”Śladami samuraja (Himeji, Japonia)
Pamiętacie film „Ostatni samuraj” z Tomem Cruisem? Był kręcony w japońskim mieście Himeji w świątyni Shoshazan Engyo-ji na górze Shosha. I chyba głównie z tego to miejsce jest znane, jak więc można się domyślić – tłoku tam nie ma, ale miejsce jest ładne. 🙂 Do tego dorzućcie cudowny zamek i jest co oglądać! 😉
Czytaj dalej „Śladami samuraja (Himeji, Japonia)”Osaka w 1 dzień
Nie zależało mi na tym, żeby zajechać do tego miasta, ale Czarek chciał je zobaczyć, więc przyjechaliśmy tutaj z Kioto na jeden dzień. Zdecydowanie nie żałuję – zamek, który się tutaj znajduje jest jednym z ładniejszych, które widziałam w Japonii. Poza tym kiedy wracam myślami do tego miasta, przed oczami staje mi ładnie oświetlona dzielnica Shinsekai z lampionami i wysoką wieżą.
Czytaj dalej „Osaka w 1 dzień”Podsumowanie 2019
Chyba do tej pory nie pisałam podsumowania na blogu, ale jakoś tym razem czuję taką potrzebę, żeby zerknąć na poprzedni rok i zobaczyć, gdzie udało się pojechać. 🙂 Zmian na blogu jakoś dużo nie było, ale po kolei. 🙂
Czytaj dalej „Podsumowanie 2019”Duchy gejsz i świątynie (Kioto)
Japonia zawsze kojarzyła mi się ze starymi świątyniami, samurajami oraz gejszami. Nie ma w tym nic dziwnego, bo te tematy dominowały kiedyś w filmach japońskich trafiających do Europy. I o ile ciężko byłoby zobaczyć na żywo prawdziwego samuraja 😉 tak wKioto jest możliwość dostrzeżenia gejszy szybko przemykającej pośród ulic Kioto.
Czytaj dalej „Duchy gejsz i świątynie (Kioto)”Kioto – wrażeń ciąg dalszy (Japonia)
Kioto potrafi zaskoczyć, zwłaszcza jeśli zwiedza się je po Tokio, które ma zupełnie inny klimat i jest bardzo nowoczesne. Natomiast to miasto skojarzyło mi się z obrazami, które widziałam w anime – kablami zwisającymi na zewnątrz w dużych ilościach, domami z papierowymi ścianami, tatami na podłodze oraz butami czekającymi u progu. 😉
Czytaj dalej „Kioto – wrażeń ciąg dalszy (Japonia)”W Kimonie po Kioto (Kiyomizu-dera)
Zanim jeszcze przyjechałam do Japonii, marzyłam o tym, żeby przymierzyć tradycyjny japoński strój! Zastanawiało mnie czy będę w nim nienaturalnie wyglądać, bo w końcu jestem Europejką, a on został stworzony dla Japonek! No i początkowo myślałam, że będzie dużo problemu, żeby znaleźć miejsce, gdzie może się w niego ubrać. Natomiast w Kioto jest naprawdę dużo firm oferujących wypożyczenie kimona, gdzie nie tylko Ciebie sprawnie ubiorą, ale mogą także uczesać. 🙂
Czytaj dalej „W Kimonie po Kioto (Kiyomizu-dera)”Milion bram tori w Fushimi Inari-taisha (Kioto, Japonia)
Coś nie mogę się zabrać za pisanie o Kioto, mimo iż było tam wiele pięknych miejsc. Pewnie dlatego, że wyjazd do Japonii odbył się pół roku temu, wspomnienia trochę wyblakły, a w międzyczasie pojawiło się wiele innych wyjazdów (jak Malta czy Kreta) oraz wrażeń (jak spływ kajakowy). Powróciłam też do starego hobby, czyli układania puzzli. 🙂 Fushimi Inari-taisha podobało mi się najbardziej w Kioto, postanowiłam więc zacząć od tego miejsca z myślą, że motywacja do napisania notki przyjdzie sama. 🙂
Prawie wszyscy chyba znają to miejsce – może nie z nazwy, ale ze zdjęć z wielką ilością czerwonych bram tori, które można tu spotkać. Nie każdy wie, że ta świątynia znajduje się na wzgórzu Inari, bramy ciągną się aż na samą górę (potrzeba około 2 godzin, żeby się wdrapać na sam szczyt), a po drodze czeka kilka ciekawych zakątków do odkrycia.
Czytaj dalej „Milion bram tori w Fushimi Inari-taisha (Kioto, Japonia)”Shinkansenem po Japonii
Przejażdżka shinkansenem była atrakcją sama w sobie – superszybki i bardzo wygodny pociąg, dzięki któremu odległość około 500 km pokonaliśmy w 2,5 godziny. To tak jakby przejechać prawie całą Polskę wzdłuż w tak rekordowym czasie – wyobrażacie to sobie? 🙂
Czytaj dalej „Shinkansenem po Japonii”Co się stało z japońską punktualnością? (Kamakura cz. 2, Japonia)
Poprzednim razem pisałam o kilku świątyniach, które odwiedziliśmy w Kamakurze. Dziś będzie o ostatniej świątyni i małej przygodzie, która spotkała nas w drodze powrotnej.
Jak większość z Was wie, Japończycy słyną z punktualności – pociągi chodzą co do minuty, nie ma więc obawy, żeby przesiąść się na stacji w ciągu 5 minut, zwłaszcza jeśli kupujesz bilet łączony, bo jeśli system Ci na to pozwala, to jest to wystarczający czas na przesiadkę. Tym bardziej więc zdziwiliśmy się, kiedy w Kamakurze czekaliśmy na pociąg w nieskończoność, nie wiedząc co się dzieje. Ale o tym za chwilę. 😉
Czytaj dalej „Co się stało z japońską punktualnością? (Kamakura cz. 2, Japonia)”Kamakura w 1 dzień, część 1 (Japonia)
Kamakura nazywana jest Małym Kioto – jest to nieduże miasto oddalone około godziny jazdy pociągiem od Tokio i zawiera bardzo dużo świątyń i nawet mały lasek bambusowy. Klimatem faktycznie przypomina Kioto, ale jest zdecydowanie bardziej skondensowane. 🙂
Czytaj dalej „Kamakura w 1 dzień, część 1 (Japonia)”Gdzie się podział Pałac Cesarski (Tokio, Japonia)?
Na początku Imperial Palace w Tokio przyniosło rozczarowanie, bo stanęliśmy na pustej polanie z kilkoma drzewami, więc myśleliśmy że zupełnie nic się nie zachowało z terenu. Potem okazało się jednak, że jakieś budynki przetrwały, tylko trzeba było je odnaleźć. Szału i tak nie było, ale lepsze to niż nic! 😉
Czytaj dalej „Gdzie się podział Pałac Cesarski (Tokio, Japonia)?”Przygotowując przepyszne sushi w Tokio
Jak mogłabym nie skusić się na sushi, będąc w Japonii? To przecież z tym państwem kojarzy się ta potrawa pomimo tego, że w chwili obecnej sushi można dostać prawie na całym świecie (zgaduję, że w Ameryce Łacińskiej mogłoby być ciężko :P) i w Polsce często sushi jest bardziej urozmaicone niż tam. No, ale, spróbować trzeba, a nie wybrzydzać! 😉
Zamiast zwyczajnie kupować posiłek w knajpie, wpadłam na lepszy pomysł, a mianowicie aby pójść na kurs sushi i nauczyć się je robić prosto od specjalisty! 😀 Kilka lat temu próbowałam sama robić sushi, ale z wędzonej ryby, kilku ubogich składników i zwykłego ryżu – zdecydowanie nie było porównania z oryginałem.
Znalazłam więc kurs, poczytałam opinię i zrobiłam rezerwację. Zdecydowanie był to dobry wybór i mieliśmy sporo dobej zabawy zarówno w trakcie przygotowań jak i jedzenia tych pyszności! 😀