Korfu położone jest bardzo blisko lądu przy granicy Grecji z Albanią. Na lądzie są dość wysokie góry, więc można pooglądać ładne widoki z samolotu. Mówią, że to najbardziej zielona wyspa Grecji i faktycznie sporo tu lasów, za to mało miast, więc klimat raczej sielski. Przyznaję, że jest tu całkiem ładnie i przyjemnie. 🙂
Plażing
Na Korfu wybraliśmy się we wrześniu tego roku. Jak sprawdzałam prognozy na cały nasz wyjazd, mieliśmy mieć śliczną pogodę – słońce 33 stopnie, często bezchmurne niebo – wymarzony wręcz urlop! Nie spieszyło się nam więc ze zwiedzaniem, bo wyspa jest mała (można ją przejechać wzdłuż w jakieś 3h), a mieliśmy do dyspozycji prawie 2 tygodnie.
Znaleźliśmy mieszkanie bardziej na południu wyspy, praktycznie przy plaży – od morza nasz niewielki ogród dzieliła tylko wąska ulica. Mini plaża nie była piaszczysta i znajdowało się na niej dość sporo wyrzuconych z morza glonów, ale woda była ciepła i przejrzysta, do tego mieliśmy leżaki zapewnione przez właścicielkę mieszkania – czego chcieć więcej? 😀 A, no i balkon z widokiem na morze. 😉
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/boukari_korfu_grecja_apartament.jpg?resize=1024%2C624&ssl=1)
Od samego początku nastawiałam się na wypoczynek z małą ilością zwiedzania, dlatego pierwsze kilka dni rozkoszowaliśmy się słońcem, leniwie wypełzając z naszego ładnego mieszkanka na prawie prywatną plażę dopiero po godzinie 12, by tam cieszyć się pływaniem i leniuchowaniem. Miejscówka znajdowała się w małej wiosce Boukari, gdzie czas płynął wolno, a ludzie niespecjalnie przejmowali się czymkolwiek. Szybko nam się to udzieliło – może poza beztroskim łażeniem po ulicy, 😉 ale o tym innym razem.
Wioska nie wzbudzała u nas „ochów” i „achów”, ale miała wszystko to, co potrzebowaliśmy – morze, kilka restauracji i sklep z sangrią. <3 😀 W końcu trzeba mieć priorytety na urlopie. 😉 Do innych miejsc można było dojechać samochodem, który wypożyczyliśmy na cały czas pobytu i z którego po jakimś czasie chętnie korzystałam.
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/boukari_korfu_grecja_ulica.jpg?resize=1024%2C683&ssl=1)
Ta okolica nie obiecywała niesamowitych wrażeń – tutaj przyjeżdża się odpocząć, a nie przeżywać uniesienia jak w Malezji czy Meksyku na widok pięknej i nieokiełznanej przyrody. 😉 Jak się potem jednak okazało, znaleźliśmy na Korfu kilka cudownych miejsc, które na długo zostaną w mojej pamięci i w serduszku. 😉 😀
Zainspirowane Achillesem
Pierwszym miejscem, które zwiedzaliśmy był Achillion – austro-węgierski pałac znajdujący się na wzgórzu w centralnej części wyspy. Zastanawiałam się czy w tamtych czasach zdarzało się, że władcy mieli posiadłości na wyspach należących do innych krajów, bo Korfu chyba nigdy nie należało do Austro-Węgier, a w budynku nie było tablic z informacjami. Na szybko nie dowiedziałam się jednak niczego. 😛
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/achillion_korfu_grecja.jpg?resize=1024%2C683&ssl=1)
Dom był całkiem ładny i posiadał duży ogród. Najbardziej podobał mi się taras na górnym piętrze z pięknymi białymi kolumnami i posągami w greckim stylu. Niektóre patrzyły na nas smutno, mocno niszczejąc w tym ciepłym klimacie. W ogrodzie znajdował się duży posąg Achillesa i ładne alejki pokryte bluszczem. Niestety chyba za późno było na kwiaty, bo tylko nieliczne zakwitły.
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/achillion_taras_korfu_grecja.jpg?resize=1024%2C681&ssl=1)
Piękny był też korytarz nad schodami – ładnie ozdobiony i taki symetryczny 😀 (może to dziwnie brzmi, ale coraz częściej łapię się na tym, że pociągają mnie symetryczne pomieszczenia i budowle – jak węgierski parlament 😀 ). Miałam jednak wrażenie, że Achillion miał niewykorzystany potencjał – w pomieszczeniach czasem znajdowało się niewiele mebli, a rzeczy potrafiły stać na podłodze bez ładu i składu.
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/achillion_posag_korfu_grecja.jpg?resize=1024%2C683&ssl=1)
Zagrożenie huraganem
Jednego dnia mieliśmy popłynąć statkiem do Blue Lagoon znajdującego się na wybrzeżu Grecji, ale pogoda się popsuła i – jak dowiedzieliśmy się tego samego dnia – niedaleko grasował huragan (po angielsku zwany medicane) lanos. Jakoś zupełnie nie spodziewałam się deszczu na Korfu – w mojej głowie to miejsce prezentowało się jako idylliczna wyspa z gorącym słońcem i spokojnym morzem. 😀 I do tego czasu tylko takie oblicze nam pokazało. Do tego prognozy pogody nastawiały mnie na bezchmurne niebo. A tymczasem okazało się, że już po kilku dniach po południu zaczął padać deszcz, niebo było szare, a wiatr zdmuchiwał wszystkie osy z pobliskiego drzewa.
Huragan dość mocno walnął w sąsiednie wyspy Kefalonia i Zakynthos – na tą drugą chcieliśmy jechać zamiast Korfu. Całe szczęście, że zmieniliśmy zdanie, bo nie byłoby to miłe przeżycie. 🙂 Na Kelafonii było najgorzej, wiatr w niektórych miejscach wiał w porywach do ponad 200km/h, morze szalało, piana morska przewijała się po ulicach pchana silnym wiatrem, niektóre ulice zostały zalane.
Na Korfu w tym czasie co prawda padało i wiało, ale nie było aż tak źle. Niby było 27 stopni, ale niebo schowało się za chmurami, fale na morzu uderzały z trzaskiem, a ja chodziłam w długich lekkich spodniach i bluzce z długim rękawem. Momentami też mocno pizgało, a poziom morza trochę się podniósł, ale to przecież nic w porównaniu z huraganem. 😉
Bardziej była to kwestia tego, że nie byłam pewna, czy huragan się nie zbliży, niosąc za sobą bardziej porywisty wiatr i totalną ulewę. Prognozy twierdziły, że nie, ale im nigdy nie można w 100% ufać. :] Co jakiś czas więc sprawdzałam czy nie zalało nam samochodu, bo zaparkowałam go tuż przy brzegu. Siedzieliśmy też większość czasu w tym dniu w domu, mając nadzieję, że przynajmniej prąd nie padnie i można będzie pograć na tablecie czy pooglądać telewizję.
Jak się potem okazało, huragan poszedł na południe i nam się upiekło. Ale na wyspie była awaria prądu, więc któregoś dnia wyłączyli prąd na 4 godziny. 😛
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/achillion_korfu_grecja_nisia.jpg?resize=1024%2C683&ssl=1)
Podsumowanie
W Boukari czas płynie wolno, co sprzyja lenistwu i blogiemu rozkoszowaniu się słońcem i jedzeniem. Miejsce jest mało turystyczne w porównaniu z północą, chociaż ceny nieco wyższe, bo konkurencji też mało. Bez samochodu ciężko się tutaj poruszać, chociaż też pewnie się da, bo niejednokrotnie widziałam ludzi łażących po ulicach i zwiedzających pobliskie okolice.
Cała wyspa jest ładna, a niektóre miejsca zapierają dech w piersiach. Może nie ma tutaj wysokich gór jak w Alpach (chociaż przewyższenie i tak spore) ogromnych klifów jak w Irlandii ani wodospadów jak w Meksyku, ale wyspa jest cudna i zdecydowanie warto ją zobaczyć. 🙂
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/korfu_grecja_most.jpg?resize=1024%2C683&ssl=1)
Praktycznie
Nie było tłumów zarówno tutaj jak i na całej wyspie, ludzie wciąż bali się wyjeżdżać przez covid.
Na Korfu jak i w całej Grecji woda z kranu jest pitna, ale niezbyt dobra – mnie nawet bardzo nie smakowała, piłam więc wodę butelkową.
Wstęp do AchiIllionu kosztowal €10, bezpłatny parking był na ulicy obok pałacu, jeśli wyjechało się na górę od odpowiedniej strony. W innym wypadku trzeba było zaparkować trochę niżej przed zakazem wjazdu i w kilka minut podejść na miejsce.
W restauracjach w Boukari było dość drogo w porównaniu z północą, gdzie ceny posiłków były o kilka euro niższe, ale to chyba normalne w Grecji nawet jak jest się na wypizdowie (w bliskiej okolicy były 4 restauracje). Obiad wychodził nam w okolicy €20-40 za dwie osoby w zależności od tego czy braliśmy przystawki. Orientacyjne ceny w Boukari:
– główne danie – €12-15
– drink alkoholowy – €5-8
– piwo – €3-5
– przystawki – €5-10.
Ale za to jedzenie było naprawdę pyszne – ryby świeże, mussata wyśmienita, a krewetki ogromne! ❤️ Miejsce doskonałe dla amatora kuchni śródziemnomorskiej. Hamburgerów ani pizzy raczej się tu nie dostało (bardziej na północy już tak). Schabowego również. 😉
Najczęściej jedliśmy w restauracji Boukari Beach Taverna.
Jeśli ktoś jest w okolicy i lubi drinki to zalecam pójście do hotelowej restauracji Golden Sunset. Było to jedyne miejsce w okolicy z takim wyborem drinków. Właściwie to jedyne, gdzie mieli więcej niż 1 drink. 😉 A ich ceny też spoko, bo jedyne €5. 😉
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/korfu_grecja_rybka_boukari.jpg?resize=1024%2C729&ssl=1)
W sklepie lokalnym było drogo – był to typowy sklep dla turystów, znaleźliśmy więc na mapach Google sklep Mama’s market położony trochę wyżej na wzgórzu. Było tam o wiele więcej produktów w niższej cenie. A do tego w drodze znajdował się skromny punkt widokowy. Brakowało tylko dzbana sangrii, który bardzo nam zasmakował. 😉
Wynajęliśmy mieszkanie w Boukari w Anna’s Apartments na drugim piętrze. Mieliśmy do dyspozycji bodajże 50m2 i ogród. Przy otwartym balkonie, który posiadał też drzwi z ogromną moskitierą, w pokoju bezustannie słychać było uspokajający szum murza. Uspokajający w normalnych warunkach, bo gdy huragan przechodził bokiem, nie było widać drugiego brzegu, a fale szalały na morzu – ten szum raczej próbował budzić trwogę. 😉
W mieszkaniu czasem pojawiały się małe mrówki pomimo tego, że jedzenie trzymaliśmy w lodówce, albo w szafkach wysoko. W pewnym momencie zagadaliśmy do właścicielki mieszkania, która dała nam spray killer – wykończył wszystkie mrówki w zasięgu. Miał w nazwie Cobra i skojarzył mi się z serialem Cobra Kai, który namiętnie oglądaliśmy w tym czasie 😀 (btw polecam!). Mieli tam takie hasło „No mercy”, które w przypadku mrówek idealnie się sprawdziło. 😀 😉
Na Korfu sporo było os, które bardzo mnie lubiły, ale zupełnie bez wzajemności. Bałam się ich, zwłaszcza że tutaj latały osy na koksie – bardzo duże i mięsiste, i strasznie do mnie ciągnęły. A że się ich bałam to słabo się odganiałam i z reguły nic to nie dawało. Czaro kilka razy strzelił z palców w osę, która odleciała z takim impetem, że już więcej do nas nie wróciła. Mój bohater! ❤️😁 Jeśli ktoś ma uczulenie na osy, musi mieć świadomość, że na Korfu są prawie wszędzie.
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/posag_achillion_korfu_grecja.jpg?resize=299%2C450&ssl=1)
Chyba gdzieś wyczytałam, że na Korfu są autobusy, ale jakoś nieszczególnie było je widać. Ze dwa przystanki widziałam niedaleko stolicy wyspy też o nazwie Korfu / Kerkyra, ale w Boukari na pewno ich nie było. Trzeba było udać się do miasta niedaleko, żeby znaleźć przystanek.
Myślę, że po wyspie najlepiej poruszać się samochodem, jeśli ktoś nie planuje siedzieć tylko w stolicy. Można także wynająć motor, skuter, quad czy też inny podobny pojazd. 🙂
Jest jeszcze możliwość wynajęcia motorówki na jeden dzień (od 9 do 17), ale obszar po którym można się poruszać był dość ograniczony, jeśli pływało się bez licencji. Jest więc to raczej do zabawy i spróbowania, a nie do konkretnego zwiedzania wyspy. Koszt to około €90 + benzyna za małą motorówkę na 1 dzień. Plus jest taki, że nie trzeba właśnie mieć licencji, żeby popływać motorówką. Na północy widziałam też motorówki wynajmowane na godziny i chyba nawet wychodziło taniej.
Nisia
![](https://i0.wp.com/podroznisia.pl/wp-content/uploads/korfu_achillion_nisia.jpg?resize=450%2C300&ssl=1)
Szukasz inspiracji na kolejną podróż? Chcesz poczytać o konkretnym miejscu? Zajrzyj tutaj.
Posty, które mogą Ciebie zainteresować: