Do Zagubionego Człowieka

Zdarzyło ci się kiedyś, człowieku, marzyć o tym, żeby zostawić wszystko za sobą i uciec ze świata, ktorego znasz? Zacząć wszystko od nowa, zostać kimś innym, zmienić siebie, swój imidż, swoją przyszłość, ale także i przeszlość…?

Zdarzyło ci się wyjechać daleko i nigdy nie wrócić? Albo wyjechać i wrócić po kilku dniach, bo taki właśnie był plan – żeby na jakiś czas zapomnieć, odetchnąć, a potem wrócić ze świeżym umysłem i nowymi siłami na starcie z otaczającym światem…?

A może zdarza ci się to co tydzień? Co tydzień przeistaczasz się w innego człowieka, zmieniasz swą postać niczym kameleon?

Czy uciekasz w fizyczną samotność po to, żeby mieć prawdziwy powód do faktycznego uczucia osamotnienia? By poczuć namacalną pustkę wokół, dotknąć nieposkromionej ciszy i posmakować życia – tego życia, ktorego udajesz, że przecież nie ma…

A może tobie nigdy się to nie zdarza? Może jesteś zawsze szczęśliwy, radośnie zmęczony i uśmiechnięty i niepewnie przechylasz głowę na bok, słysząc słowo „samotność”, bo tak właściwie to nigdy jej nie zaznałeś i nawet nie wiesz, jak to jest czuć się samotnym pomimo tylu osób znajdujących się wokół…?

A może jesteś z tych, co nie myślą zbyt wiele, nie zastanawiają się nad tym, co czują, nie chcą wiedzieć czy widzieć…?

Każdy z nas ma swoją historię, inną od pozostałych, i choćby wydawało nam się czasem, że druga osoba jest tak bardzo podobna to jednak zawsze w czymś się rożnimy.

Jaki Ty jesteś?


 

Nie ma morału ani puenty w tej notce. 🙂 Nie ma (nie)szczęśliwego zakończenia, wnikliwej analizy czy zaskakujących wniosków. Są tylko pytania, do których odpowiedzi się nie spodziewam… 🙂

Nisia

Drugi dom (Bristol, Anglia)

Niedawno byłam w Bristolu, więc chciałam coś na ten temat napisać – będzie to też odpoczynek od Hiszpanii, o której wciąż piszę na blogu od jakiegoś czasu 😉 (ale tyle jest do opowiedzenia! tyle wrażeń i emocji! jak tu więc nie pisać?! 😉 ).

Jadąc do Anglii nie ma u mnie tego podekscytowania, które towarzyszy mi podczas wyjazdów w nieznane. Owszem, są emocje związane z odwiedzinami znajomych, ale jest to zupełnie co innego, jakby na innym poziomie. Nie biegam z aparatem i wywieszonym językiem, wytrzeszczając na wszystko wielkie oczy (no, chyba przedstawiłam to wystarczająco obrazowo 😉 ), a pobyt mój odbywa się w spokoju. Tym razem na przykład zrobiłam tylko 2 zdjęcia i to telefonem. 😉 Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby aparat spakować.

bristol_crazy_tree

Mieszkałam w Anglii kilka lat i od długiego czasu uważam ją za mój drugi dom. Nie dziwią mnie więc ludzie nadużywający słowa „please” i „sorry” na każdym kroku (podczas gdy ci, co tego nie robią uważani są za niegrzecznych), ani to, że kobiety używają piskliwych głosików w tonie oficjalnym (sama się tego nauczyłam nieświadomie 😛 ). Nie drażnią mnie już dwa krany – osobny na zimną i na ciepłą wodę – dzięki którym można się poparzyć lub zmrozić skórę. Nie wkurza, że Anglicy bywają bardzo (dyplomatycznie mówiąc) nierozsądni i bez wyobraźni. Nie zauważam też, że Bristolijczycy nie wymawiają często „t”, mówią więc „ba-er” na masło albo „ło-er” na wodę. Bardziej powiedziałabym, że wzbudza to mój sentyment… Czytaj dalej „Drugi dom (Bristol, Anglia)”

Cosy Cracow

When the idea of moving to Cracow appeared in my head, I had mixed feelings, since I always thought that Cracow is overrated – it’s full of noisy tourists and residents who believe that they’re better than others, because they live, work or study in the FAMOUS Polish city. And what’s there, actually? The great Wafel with a small dragon who only pretends to breathe fire (there’s hardly any fire there) that didn’t impress me much…? Sukiennice (linen hall) that are simply a large market with high prices, because it’s based in the centre of the city…? The salt mine in Wieliczka (very close to the city), which I have visited only once in my not-that-short life (but in some reason want to come back to)…?  The also famous smog that’s sometimes worse than in Beijing and might give you a headache? But well, people do live in there, they love living in Cracow and some would do much to be able to live there. Something’s wrong here then…

Czytaj dalej „Cosy Cracow”

Horyzont Zdarzeń

Znajomy poprosił mnie, żebym zrobiła zdjęcia zespołowi, w którym gra, w dość ciekawym miejscu. Udaliśmy się więc na dach, żeby popstrykać kilka fotek. 😉

Przygotowania:

Nie byłam pewna jak wyjdą, bo była to moja pierwsza sesja zdjęciowa (wolę fotografować przyrodę albo ewentualnie robić zdjęcia niepozowane, które uchwycą prawdziwe oblicza ludzi 😉 ). Ale myślę, że niektóre wyszły całkiem nieźle mimo braku doświadczenia (z obu stron, I guess 😉 ).

Czytaj dalej „Horyzont Zdarzeń”

Life is About Sharing

Some people think that they cannot have any moments of weakness in life, that they must be strong all the time – they feel pressure from the outside, but quite often the pressure is self-implied and they’re not aware of it. This is exhausting…

It’s quite difficult to win with this, since you’re trying to satisfy others, but in reality they have never told you that they expect what you’re trying to give them. So it seems that you’re chasing your own imagination.

Czytaj dalej „Life is About Sharing”

Historie, Które Warto Opowiadać

Ci, co odeszli – niektóry z nich byli starzy i zgorzkniali, inni pewnie młodzi i ciekawi nieznanego, chcący zobaczyć cały świat. A może byli i tacy, którzy pojawili się na chwilę, o których nie wiesz prawie nic… ale wszyscy – co do jednego – odeszli, niekoniecznie z własnego wyboru.

This slideshow requires JavaScript.

Czytaj dalej „Historie, Które Warto Opowiadać”

Indianiści są wśród nas!

Niektórzy może słyszeli o indianistach (miłośnikach Indian), którzy organizują różnego rodzaju spotkania w Polsce – najgłośniejsze wydarzenia to zlot odbywający się w lato, a także Pow-wow i święto Sat-Okha.

O zlocie, stowarzyszeniu czy ruchu indianistów można by dużo mówić, ale najlepiej chyba samemu się rozejrzeć: PRPI czyli Polski Ruch Przyjaciół Indian, PSPI czyli Polskie Stowarzyszednie Przyjaciół Indian, XL Zlot Indianistów (już za kilka miesięcy! 😉 ) i grupa Indianiści na Facebooku.

Poznałam trochę to środowisko, mam wrażenie, że z różnej perspektywy i uważam, że chyba lepiej jest nie mieszać się w „politykę” indianistów, jeśli chce się zostać szczęśliwym, bo można dostać zawrotu głowy 😉 A to dlatego, że – jak w każdej grupie (a ta jest całkiem duża) – są spory i należą do grupy tacy, co wiedzą mniej; i tacy, co wiedzą więcej i za wszelką cenę muszą to pokazać; tacy, co mają swoje sposoby i pomysły, które wedłuch nich nie podlegają dyskusji; tacy, którzy lubią być usłyszeni; ale też inni – tacy, którzy pomogą, doradzą czy opowiedzą; albo w końcu tacy maluczcy jak ja, którzy po prostu chcą się czegoś dowiedzieć czy nauczyć (bo niewiele wiedzą w tematyce Indian), poznać nowych ludzi czy po prostu dobrze się czuć wśród osób, które są pod jakimś względem podobni do nich samych.

Czytaj dalej „Indianiści są wśród nas!”

Stop!

Do you ever have the time to stop and look around you?… To look higher than your eye level, further than your comfort zone?… Not only to look, but to see and notice, observe!… See the beauty of the world – it’s there, but you just need to want to see it.. See the amazing colours of the sunset. See the random tiny bird hidden on the tree and the weird shadows presenting a different perspective of the familiar

6
Irlandia, ale takie niebo można dojrzeć wszędzie 😉

Czytaj dalej „Stop!”