Nieopodal San Cristobal de la Casas znajduje się autonomiczna wioska Zapatystów, którzy przeciwstawiają się rządowi i władzy. Są to rebelianci, którzy walczą z wyzyskiem i wspierają miejscową ludność, budują szkoły i szpitale.
Tag: life
Flashback: Bo Każdy Ma Wiele Twarzy
Człowiek jest istotą złożoną i bardzo skomplikowaną, nie jest więc łatwo przewidzieć zachowania więszości z nas. Często samych siebie możemy zaskoczyć swoim zachowaniem, bo wydawać by się nam mogło jeszcze miesiąc temu, że w takiej konkretnej sytuacji zrobilibyśmy coś zupełnie innego. A rzeczywistość okazuje się inna… Czytaj dalej „Flashback: Bo Każdy Ma Wiele Twarzy”
Nie Dajmy Się Zwariować, Czyli 10 Ciekawostek o Anglii
Spędziłam w Anglii 6 lat, przechodziłam przez różne okresy – byłam zafascynowana nowym miejscem i ludźmi, tęskniłam za Polską, wkurzałam się na Anglików za niektóre sprawy, potem wróciłam do Polski i tęskniłam za Anglią. A że jestem obserwatorem, to rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy, które z naszego punktu widzenia mogą okazać się dość ciekawe… 😉
Czytaj dalej „Nie Dajmy Się Zwariować, Czyli 10 Ciekawostek o Anglii”
Najkrótsza Noc Ever! (W drodze Do Meksyku)
W drodze do Meksyku zatrzymaliśmy się na noc w Berlinie. „Na noc” to wiele powiedziane, bo mieliśmy ponad 3 godziny snu.
Co robisz w takiej sytuacji?
Oczywiście starasz się spać jak najwięcej, zwłaszcza, że przed Tobą około 20-godzinna podróż.
Co robi wszechświat?
Oczywiście psuje Ci plany i po ok. 2h Twojego snu włącza się alarm przecipożarowy, który rozlega się aż ubierzesz się i jesteś gotowy do wyjścia. Wtedy – bez żadnego wytłumaczenia po prostu gaśnie i nastaje cisza… 🙂 Czytaj dalej „Najkrótsza Noc Ever! (W drodze Do Meksyku)”
Czy Indianiści dzielą się wiedzą?
Jakoś na początku tegorocznego zlotu indianistów odbyło się spotkanie dla tych, co przyjechali na zlot pierwszy raz. Był to mój drugi raz na zlocie, ale stwierdziłam, że przyjdę, bo rok wcześniej spotkanie jakoś mi umknęło. 😉
[Tym, co nie wiedzą, o czym mówię, polecam przeczytać relację z poprzedniego zlotu, którą znadziecie tutaj.] Czytaj dalej „Czy Indianiści dzielą się wiedzą?”
Ciężkie decyzje
Zawsze ciężko było mi pogodzić się z tym, że ludzie odchodzą. Zaczęło się od tego, że traciłam przyjaciół już w liceum – odchodzili jeden po drugim. Nasze relacje zacierały się bezgłośnie, bledły, wypalały i gasły niczym zdeformowana resztka świeczki zapachowej, która na początku wydawała się być świetnym pomysłem. Czytaj dalej „Ciężkie decyzje”
Zapomnij o Świecie i Daj Się Ponieść (Międzyzdroje)
W Międzyzdrojach znajduje się ściana ze spływającą po niej wodą. Wygląda to bardzo prosto, z jednej strony widać osobę stojącą za ścianą, a z drugiej odnosi się wrażenie, że jest się sam na sam z leniwie płynącym potokiem.
Jest to bardzo hipnotyzujące, bo wydaje się, że nikogo wokół nie ma. Tylko Ty i Woda, która cały czas płynie. Tylko Ty i Czas. Tylko Ty i Przemijanie. Czytaj dalej „Zapomnij o Świecie i Daj Się Ponieść (Międzyzdroje)”
Za Tych, Co Żyją – Żeby Żyć Się Nie Bali (Uniejów)
Notka napisana już dawno, nadeszła więc najwyższa pora, żeby ogarnąć zdjęcia i wrzucić na sieć. :]
Na XL Zlocie Indianistów odbył się bieg ku pamięci tych, co odeszli. Niektórzy z nas mieli i dodatkowe prywatne intencje – ja pobiegłam również i za tych, co pozostali, za tych co żyją – żeby żyć się nie bali.
Czytaj dalej „Za Tych, Co Żyją – Żeby Żyć Się Nie Bali (Uniejów)”
Moment Grozy i Euforii
2 sierpnia podjęłam decyzję, że na 100% chcę skoczyć w tandemie i że to musi być w najbliższy weekend! Poszukałam stron, które oferują skoki, zadzwoniłam pod jeden numer, potem pod drugi i tak umówiłam się na niedzielę. 🙂
Emocje
Byłam podekscytowana, ale i mega zestresowana, zwłaszcza wieczorem w sobotę, kiedy próbowałam skupiać się na innych sprawach, a jednak skok cały czas siedział mi gdzieś na samym koniuszku umysłu i straszył. Czym straszył? A no różnymi sposobami próbował mnie podejść, chociaż głównie tym, że spanikuję i psychika mi siądzie… O_o”
Tak, tak właśnie próbował mnie straszyć. Rozsądniejsza obawa byłaby o to, że spadochron się po prostu nie otworzy albo że coś innego z tych bardziej przyziemnych rzeczy pójdzie nie tak. Ale nie, strach logiki się nie trzyma, tak więc mój umysł wymyślił sobie, że psychika może okazać się za słaba. I oczywiście było to totalną bzdurą! 😉
Kocham!
Ponoć dziś jest dzień wyznawania miłości (wiecie co to oznacza 😛 będę się dzielić pozytywną energią! 😉 )… A więc tak…
Kocham moje życie za to, że jest takie wspaniałe i mogę z nim robić co tylko chcę, bo jest moje! 😀 Za to, że podrzuca mi okazje, żeby rzucić się w wir spontaniczności i przynajmniej na chwilę uwolnić się z wszelkich granic i obowiązków!
Kocham świat, bo jest tak wspaniale różnorodny i zaskakujący – nawet jeśli czasem próbuje dać mi po dupie i zgnieść jak nędznego robaka. xD 😉 Za to bywa i tak, że podsuwa mi różne drogi i daje wybor własnego losu; krzyżuje moje ścieżki z innymi interesującymi osobami i bawi się nami, nie pozwalając na nudę. Kocham te zajebiste zbiegi okoliczności, które wydają się być nieznaczące, a potrafią diametralnie zmienić życie.
Nie Bój Się Ryzykować, A Nie Pożałujesz – Na Emigracji, Jak I W Życiu (UK)
Ostatnio w serii emigracyjnej pisałam o tym, jak nie powinno wyjeżdżać się za granicę, dziś poprę to historią. 😉
Jak wyglądał mój wyjazd za granicę?
Wyjechałam z facetem do Anglii, mając 19 lat, świeżo po maturze. Miałam załatwioną pracę i pokój dla siebie, on jechał hardcorowo – nie znał nawet za bardzo języka. Naczytałam się wtedy różnych rzeczy i wydawało mi się, że te 400 czy 500 funtów, które mieliśmy razem w kieszeni to kupa kasy. Już drugiego dnia zorientowałam się, jak bardzo się pomyliliśmy.
Do zaczęcia pracy miałam kilka dni (i do wynajmowania pokoju, bo był załatwiony przez pracodawcę), więc trzeba było coś znaleźć. Pamiętam taki moment, kiedy siedziałam na schodach w galerii handlowej (nie mogliśmy znaleźć spokojnego miejsca) z miejscową gazetą z ogłoszeniami (Evening Post) i szukałam pokoju na „od zaraz”. Pamiętam narastające rozczarowanie, kiedy nie mogłam niczego znaleźć, a niektórych Anglików nie potrafiłam w ogóle zrozumieć. Zgiełk ludzi robiących zakupy wcale nie pomagał, a do tego dochodził stres i moja wrodzona nieśmiałość.
Ale nie poddaliśmy się. Czytaj dalej „Nie Bój Się Ryzykować, A Nie Pożałujesz – Na Emigracji, Jak I W Życiu (UK)”
Kształtowanie siebie
*foto by Inez (2011)
Ostatnio często spotykam się ze stwierdzeniem, że w życiu najważniejsze nie jest osiąganie celów, ale podróż, którą trzeba przebyć i która pozwala nam je osiągnąć. Nie wszystkie cele są bardzo ekscytujące, nie wszystkimi da się cieszyć, bo trwają tylko chwile. Ale w czasie tej drogi do celu można się wiele nauczyć, to ona pozwala nam kształtować siebie.
Czy zdarzało Wam się, że Wasz światopogląd runął, przepadł bezpowrotnie i poczuliście się jak tabula rasa, którą trzeba po raz kolejny zapisać? Zgaduję, że to jest właśnie kryzys osobowościowy. 😉 Jak sobie z tym poradzić…?
Dobro Jeszcze Nie Umarło – O Trudnościach w Podróży
Trzeba przyznać, że podróże czasem męczą. Jakkolwiek zajebiste by nie były, ile pozytywnej energii i wrażeń by nie dawały, to i tak czasem bywają ciężkie i potrafią przytłoczyć i sprawić, że ma się wszystkiego dość. Są po prostu takie problematyczne chwile, o których po jakimś czasie się zapomina, bo są to momenty przejściowe, które prędzej czy później pozwalają dotrzeć do celu.
Bywa tak, że podróż jest długa i niektóre rzeczy nie układają się po Twojej myśli.
Bywa tak, że nie wszystko da się zaplanować i w pewnym momencie trzeba zaryzykować, że zostanie się gdzieś w nocy bez możliwości dotarcia do punktu docelowego.
Albo tak, że natknie się na problemy, których nie można się było spodziewać i nie wiadomo jak sobie z nimi poradzić.
Albo po prostu jest się tak mocno zmęczonym, że nie można znaleźć hotelu, który znajduje się w zasięgu 100m i krąży się w kółko i w kółko, myśląc, że to musi już być szaleństwo, skoro mapa kłamie, a nikt z przechodniów ani ludzi pracujących w pobliskich knajpach nie słyszało o ulicy, której szukasz. Czytaj dalej „Dobro Jeszcze Nie Umarło – O Trudnościach w Podróży”
Ekscytacja, Która Pcha Nas Do Działania
Dziś będzie bardzo luźno i niezobowiązująco. 🙂 W piątek wyjeżdżam wreszcie na XL zlot indianistów i dopiero „zaczęło to do mnie docierać”! Ekscytacja uderzyła we mnie z podwójną siłą i poza momemtami, w których angażuję się w pracę (mam tendencje do pracoholizmu, więc to mnie wcale nie dziwi), wciąż myślę o wyjeździe i nie mogę się nim nacieszyć. ^^
To podekscytowanie sprawia, że uśmiecham się pod nosem i nie straszny jest mi deszcz, pochmurne niebo, wściekli klienci czy jakiekolwiek przeciwności losu, z którymi się borykam. Biorę je za uszy i tarmoszę, bo podejście jest najważniejsze i to dzięki niemu udaje się zwalczać wszystko, co napotka się na swojej drodze.
Myślisz, że niektórzy mają straszliwego pecha, a inni przeokropne szczęście w życiu? Może trochę prawdy w tym jest, ale w dużej mierze jest to też kwestia optymizmu (bądź pesymizmu) i tego, czy poddasz się w walce. Jak się czegoś mocno pragnie to przy pewnej dawce cierpliwości zawsze się to osiągnie… Czytaj dalej „Ekscytacja, Która Pcha Nas Do Działania”