Do Budapesztu pojechałam sama, bo Czaro jechał na długo wyczekiwany wyjazd z chłopakami na rowery do bike parków w Alpach. Ja natomiast nie znalazłam żadnej towarzyszki, ale nie powstrzymało mnie to przed samodzielnym wyjazdem. 🙂 I tak długo czekałam na tą chwilę – aż otworzą granicę i aż nie będzie trzeba nosić wszędzie maseczek (podduszam się w nich na dłuższą metę i ewidentnie to czuję). No i aż będę na tyle zdesperowana i spragniona wyjazdu, że zaplanuje go pomimo ryzyka, że zamkną granicę tuż przed odlotem. 😉
No i w końcu się udało, w lipcu poleciałam do Budapesztu, zahaczyłam o jezioro Balaton, a nawet wsiadłam na rower. 😀 Wybrałam Budapeszt, bo jest to miejsce cywilizowane, w razie zarażenia covidem miałabym szpital, 😉 gdybym czegoś potrzebowała, na pewno znalazłbym to w mieście i było tu sporo atrakcji do obejrzenia. Pojechałam z radością i w ogóle wyjazdu nie żałowałam! 😀
Czytaj dalej „Bajkowa Baszta Rybacka (Budapeszt, Węgry)”