Ogromne Fale i Błękitny Ocean (Mazunte, Meksyk)

Leżę sobie w hamaku i słucham głośnego szumu fal – prawie agresywnego przejawu siły i potęgi matki natury. Zdaje się mówić, że to ona tu króluje; grozić, że pokaże co potrafi jak tylko dorwie cie w swoje ręce. Ogromne fale rozbijają się o skały, na chwilę pochłaniając je doszczętnie. Bekresny ocean chce posiąść więcej, bo mało mu przestrzeni. Wgryza się więc spienionymi mackami w bezbronną plażę, rozszarpując ją na drobne kawałki i zabierając ze sobą po trochu.

Czytaj dalej „Ogromne Fale i Błękitny Ocean (Mazunte, Meksyk)”

Najkrótsza Noc Ever! (W drodze Do Meksyku)

​W drodze do Meksyku zatrzymaliśmy się na noc w Berlinie. „Na noc” to wiele powiedziane, bo mieliśmy ponad 3 godziny snu.


Co robisz w takiej sytuacji?

Oczywiście starasz się spać jak najwięcej, zwłaszcza, że przed Tobą około 20-godzinna podróż.


Co robi wszechświat?

Oczywiście psuje Ci plany i po ok. 2h Twojego snu włącza się alarm przecipożarowy, który rozlega się aż ubierzesz się i jesteś gotowy do wyjścia. Wtedy – bez żadnego wytłumaczenia po prostu gaśnie i nastaje cisza… 🙂 Czytaj dalej „Najkrótsza Noc Ever! (W drodze Do Meksyku)”

Ale Meksyk!

Meksyk był dla mnie zawsze krajem pełnym tajemnic i niebezpieczeństw! Kojarzył mi się z kartelem narkotykowym, mafią (i obcinaniem różnych części ciała!) i hucznym (oraz kolorowym) świętowaniem dnia zmarłych. No i z takimi laleczkami jak na zdjęciu (które akurat zostało zrobione w Sewilli). 😉 Poza tym oczywiście z filmem Desperados, a co za tym idzie z mariachi i gitarrrrą! Czytaj dalej „Ale Meksyk!”