Malta w czerwcu

Drugi wyjazd na Maltę uzmysłowił mi, jak bardzo lubię ten kraj – Malta podobała mi się już za pierwszym razem, kiedy pojechałam tam na tydzień w grudniu 2016. Wtedy jednak było zimno i bardziej ponuro, więc ostatnia podróż dołożyła kilka cegiełek do mojej sympatii.

Poza Hiszpanią jest to drugie miejsce, do kórego chciałabym wracać. 🙂 Mimo iż kraj ten jest dość mały, to myślę, że kryje w sobie wiele ciekawych zakątków i fajnie będzie je odkrywać bez pośpiechu.

Wpis z serii Z Życia Bloga, czyli co się u mnie działo w tym miesiącu i jak wyglądają moje podróże od podszewki

Przepiękne wyspy

Ci, którzy śledzą mojego Fanpage’a widzieli już, jak pięknie jest na Malcie w sezonie – od jakiegoś czasu wrzucam tam kilka zdjęć już w trakcie podróży i tym razem nie było inaczej.

Poprzednio udało mi się na szybko zwiedzić Gozo – drugą co do wielkości wyspę Malty (pierwszą jest wyspa o nazwie Malta 😉 ), a tym razem zawitałam do Comino. Chociaż jak się nad tym zastanowić to na lądzie byłam może z 10 minut, bo jednak większość czasu spędziłam na statku, na motorówce albo w wodzie. 😀 Jest więc kolejny powód, żeby tam wrócić. 😉 Zwłaszcza, że Czaro nigdy nie był na Malcie, więc liczę na to, że pojedziemy tam jeszcze razem. 🙂

Crystal Lagoon

W czasie rejsu zatrzymaliśmy się najpierw w Crystal Lagoon, gdzie woda fakycznie była bardzo przezroczysta (a także zimna i orzeźwiająca!), a potem w Blue Lagoon – zatoce, która jest jednym z najbardziej znanych miejsc na Malcie. W obu miejscach było przepięknie! Udało się też załapać na szybką przejażdżkę motorówką i oglądanie jaskiń.

Trochę żałowałam, że nie zabrałam wodoodpornej kamerki sportowej (mam z nią problemy techniczne 🙁 ) ani trampek – żeby połazić po wzgórzach i obejrzeć widok na całą lagunę. Mimo wszystko rejs był super i polecam go każdemu, kto się tam wybiera. Więcej o tym napiszę w osobnym poście, bo myślę, że jest o czym opowiadać. 🙂

Blue Lagoon

Klimatyczne miasta

Pierwszą dobę byłam na Malcie sama (bez dziewczyn, a nie że bez wszystkich mieszkańców – to by dopiero było przeżycie xD), musiałam więc jakoś zagospodarować sobie czas, bo w mojej naturze nie leży ciągłe wylegiwanie się przy basenie z drinkiem w ręku – zwłaszcza, że na następny dzień zaplanowane było podobne wylegiwanie się, ale na statku! 😉 😀 Pojechałam więc do Birgu, jednego z kilku miast z ładnym widokiem na Valettę. Widok jest super, bo stolica prezentuje się dobrze nie tylko ze środka, ale także z okolic. 🙂

Udało mi się zobaczyć fort St Angelo, Pałac Inkwizytorów i połazić po małych uliczkach – i o ile to drugie miejsce trochę mnie rozczarowało, tak pierwsze było ładne. Mam jakieś wewnętrzne zamiłowanie do zamków, twierdz i innych fortyfikacji. Jak już wreszcie doczekam się samochodu, mam nadzieję zwiedzić większość takich miejsc w dolnośląskim i okolicach. 🙂

Fort St Angelo

Z dziewczynami zwiedziłyśmy także Valletę – stolica Malty jest naprawdę śliczna i klimatyczna – kręciłyśmy się po niej pół dnia, czasem łażąc w tę i z powrotem, bo dziewczyny zmieniały zdanie, co chcą zobaczyć i gdzie iść. 😀 A miasto można obejść bardzo szybko – cała Malta jest tylko o jakieś 20 km² większa od Wrocławia(!), więc wyobraźcie sobie jak duża musi być stolica (podpowiem – niecały 1 km²!).

Mimo wszystko warto jest do niej zajechać, bo są tam nie tylko mury i małe uliczki, ale także kościoły i ogrody. 😉 No i czasem można trafić na jakieś okazyjne wydarzenie – my całkiem przypadkiem obejrzałyśmy koncert 49 perkusistów z Belgii. Przeżycie było niesamowite, wciąż nie mogę uwierzyć jakim cudem udało im się tak świetnie zsynchronizować!… Filmik się jeszcze pojawi, bo to trzeba usłyszeć! 🙂

No i w sumie to wszystko co widziałyśmy tym razem. 🙂

Valletta

Rytmy latynoskie

Nie wiem, czy kiedyś wspominałam, ale uwielbiam muzykę latynoską, zwłaszcza kubańską. Marzy mi się impreza z lokalsami na Kubie właśnie do takich rytmów (jeszcze nie wiem jak tego dokonać, ale znajdę na to sposób 😉 ).

Wczoraj byłam na takim koncercie w Starym Klasztorze i wyjazd na Kubę podskoczył zdecydowanie wyżej na mojej liście priorytetów. 😀 Pomyślałam nawet, że może w przyszłym roku…? 😀 Zobaczymy czy moja miłość do muzyki wygra z miłością do Azji. 😉

A jak było na koncercie? Pierwszy zespół, który grał, spowodował we mnie mieszane uczucia, ponieważ 1/3 ich piosenek przypominała mi raczej muzykę polskiej piosenkarki Kayah (to się jakoś odmienia? :P) i czekałam aż dziewczyna zakrzyknie „łoppa!”. 😀 Facet przy udawanej perkusji wydawał podobne dźwięki, a wokalistka grała na akordeonie, więc zdecydowanie bardziej kojarzyło mi się z polską muzyką niż latynoską.

Czasem jednak było gdzieś słychać wpływy latynoskie, jazz, a w jednym momencie wokal skojarzył mi się z gotyckim zespołem Moonlight (tutaj możliwe, że popłynęłam ze skojarzeniem :P).

Drugi zespół za to był cudowny – grali też moje ukochane utwory z Buena Vista Social Club (pełny album znajdziecie tutaj). Zdecydowanie nie miałam wątpliwości, że to muzyka latynoska. Piosenkarka miała cudny mocny głos, a muzyka była super 🙂 (zdjęć niestety brak).

Btw jeśli znacie fajne utwory w podobnym klimacie to proszę o linka albo nazwę w komentarzu, bo bardzo mi takich brakuje w życiu. 😉

A jeśli do tego mieszkacie we Wrocławiu, to we wrześniu ma się odbyć nny kocert zespołu kubańskiego – link tutaj.


A teraz czekam kolejny miesiąc, bo w lipcu jedziemy z Czarkiem na Kretę! 😀

Nisia

Birgu

Szukasz inspiracji na kolejną podróż? Chcesz poczytać o konkretnym miejscu? Zajrzyj tutaj.

Posty, które mogą Ciebie zainteresować:

6 myśli na temat “Malta w czerwcu

  1. Maltę odwiedziłem w czerwcu 2016 roku. W tv Euro 2016, na tarasie grillowanie z widokiem na zachodzące słońce nad Bugibba Bay. To był wspaniały urlop 🙂 Chciałoby się, tak jak Ty – mieć tam swój drugi wypad.

  2. Linka nie działa… A rytmy latino to w Casa są co wieczór 😉 …w każdym razie piękne widoki, wspaniały odpoczynek, a pomysł… samej, zupełnie samej w mieście, bez ludzi… normalnie post-apo, repetuj broń i uważaj, co wyskoczy z cienia lub holo- kamuflażu XD

    1. Dzięki, link poprawiony 🙂
      w Casa jest tłok i czasem muzyka do bani 😛 (albo ja mam pecha)
      >samej, zupełnie samej w mieście, bez ludzi… normalnie post-apo, repetuj broń i uważaj, co wyskoczy z cienia lub holo- kamuflażu XD
      haha xD

Leave a Reply to mefistowy Cancel reply