Cieżko jest opisać słowami dobry występ flamenco – to trzeba zobaczyć na własne oczy! 😉
Na początku byłam sceptycznie nastawiona do pokazu, bo kiedyś znajoma Hiszpanka, która w przeszłości tańczyła flamenco i miała nawet specjalne buty i sukienkę, zaprezentowała mi ten taniec i – szczerze mówiąc – nie zrobił on na mnie ogromnego wrażenia. Taniec był ciekawy, ale wydawał mi się mało żywiołowy i czegoś mi tam brakowało.
Dobrze, że się nie zraziłam, bo profesjonalny występ dobrego zespołu wygląda zupełnie inaczej!
Połączenie wrażeń
Przy flamenco wszystko ma znaczenie – klimat knajpy, w której oglądasz pokaz, nastawienie, z którym przyszedłeś na miejsce, oświetlenie w pomieszczeniu, emocje targające tancerzami, głos i zapał śpiewaka, reakcje tłumu, a nawet to, co w knajpie pijesz (najlepiej żeby była to sangria! 😉 ). Wszystkie te okoliczności składają się w nierozerwalną całość, tworząc niesamowitą atmosferę.
Przy flamenco trzeba poczuć napięcie oczekiwania na następny ruch tancerza, kiedy ten nagle zatrzyma się z rękoma zmysłowo wygiętymi do góry i prowokująco spojrzy prosto na Ciebie, a stukot jego obcasów poniesie echo pomieszczenia. Trzeba być przesiąkniętym muzyką aż do szpiku kości, słuchając gardłowej przyśpiewki i cudownych dźwięków gitary. Trzeba poczuć ją swoją duszą, kiedy dołączasz się do śpiewaka i publiki, krzycząc radośnie „ole!”.
Flamenco to połączenie żywiołowej muzyki, energicznych ruchów, przenikających na wskroś śpiewów oraz wzmagające się napięcie.
Flamenco to przedstawienie pełne patosu. To kontrast spokoju oraz dzikości. To wybuchowa mieszanka, gra świateł. To piękna kolorowa sukienka falująca rytmicznie do muzyki. To nawet pot spływający z twarzy zmęczonego tancerza… 😉
[Niestety jest lekka kakofonia dźwięków na filmikach i ludzie zasłaniają, ale myślę, że da Wam jakieś pojęcie jak wygląda występ flamenco. 🙂 ]
La Quimera
Na naszą wieczorną przygodę z flamenco wybraliśmy się w Madrycie do knajpki, która nazywała się La Quimera i znajdowała się niedaleko areny corridy, na Calle de Sancho Dávila, 34. Większość widzów to byli lokalsi i nie wszyscy kelnerzy mówili po angielsku.
Bilet trzeba było kupić z wyprzedzeniem przez ich stronę. Za wejście na pokaz oraz drink zapłaciliśmy €18.50/os. Można było także wybrać droższą opcję z jedzeniem. Ale nawet bez tego można było domówić jakąś potrawę – trzeba to było jednak zrobić przed występem.
Tancerze wyszli na scenę koło godz. 22, a występ ich trwał około półtorej godziny, wliczając przerwę na odświeżenie i zmianę sukienki przez tancerkę. Warto być w knajpie z pół godziny wcześniej i zająć dobre miejsce niedaleko sceny. Najlepiej jednak nie być tuż przed sceną, bo spływający z tancerza pot może wylądować w Twoim drinku, wyrzucony jak z procy przy gwałtownym ruchu. 😉
Dojazd
Do La Quimery łatwo można dojechać metrem do stacji Ventas. Stamtąd czeka Ciebie około 10-minutowy spacer na południe. Rozkład jazdy znajdziesz na metromadrid.es – pamiętaj, żeby kupić bilet dla zona A (€2).
Miejsce jest oddalone od centrum, ale zdecydowanie mogę je polecić – czeka Ciebie tam wiele emocji, smaczne jedzenie oraz przepyszna sangria! 🙂 Flamenca w La Quimerze nie da się zapomnieć!
Nisia
[Filmiki udostępnione przez instagram.com/czesu. Zdjęcia pośrednio też, bo pochodzą z filmików ;)]
Szukasz inspiracji na kolejną podróż? Chcesz poczytać o konkretnym miejscu? Zajrzyj tutaj.
Posty, które mogą Ciebie zainteresować: