Kiedyś byłam już w Tatrach z wycieczką klasową ze szkoły. Byliśmy wtedy nad Morskim Okiem, ale szczerze mówiąc zupełnie nic z tej wyprawy nie pamiętam. ;P Dla mnie więc wyjazd we wrześniu tego roku był pierwszym prawdziwym wypadem w Tatry (no bo ten nudny asfalt na Morskie Oko to nawet ciężko szlakiem nazwać ;P).
Na pierwszy dzień wybraliśmy wspinaczkę na Kasprowy Wierch (1987m n.p.m.) z Kuźnic, bo szczyt znajdował się dość blisko i rzekomo nie jest za trudny. I może w porównaniu z Rysami, Kozim Wierchem czy Świnicą faktycznie nie jest, ale do najłatwiejszych też nie należy (witamy w Tatrach! 😉 ). Miewam problemy z kolanami – potrafią boleć dość mocno po wysiłku i to właśne okazał się być dzień radosnego bólu ;), dzień ograniczeń i demotywacji.
3 godziny (6,5 km) wystarczyły, żeby dać mi w kość i na dół trzeba było zjechać kolejką (bo kolana najbardziej się męczą właśnie przy schodzeniu). Na dodatek pogoda była kiepska i cały czas albo mżało albo padał lekki deszcz – nie mieliśmy ani chwili wytchnienia od wody; nie widzieliśmy ani centymetra nieba, nie dotarł do nas nawet maleńki promień słoneczny! A szkoda, bo sądząc po przepaści, która często nam towarzyszyła milcząco grożąc niebezpieczeństwem, mielibyśmy zapierające dech w piersi widoki. 🙂
Mimo wszystkich przeciwności cieszę się, że na szczyt weszłam i nie ugięłam się pod naporem lenistwa, obietnicy ciepła hotelowego i złudnej nadzieji, żeby lepiej poczekać na ładniejszą pogodę. Nie było łatwo, ale wdrapaliśmy się wtedy na szczyt i – mało tego! – dwa dni później znów spróbowaliśmy swoich sił, idąc na 15-km spacer do Doliny Pięciu Stawów wśród mgły (chmur?) i śniegu (o tym wkrótce ^^).
Praktycznie
Przez cały wyjazd 2-3 lekkie warstwy ubranka (podkoszulek, koszulka lub bluzka z dlugim rekawem) i lekka kurtka przeciwdeszczowa wystarczyły w drodze na górę. Trochę wyżej zakładałam czapkę, ale ogólnie było mi dość ciepło pomimo leżącego naokoło śniegu na wysokości powyżej 1500m n.p.m. i niekiedy mżawki oraz temperatury koło 2-6 stopni C. To pewnie dlatego, że dość szybko oblewa mnie fala ciepła przy wysiłku i tak już zostaje na dłużej. 😉 W drodze powrotnej za to przydał się polar, legginsy i arafata. Całą drogę przechodziłam w spodniach przeciwdeszczowych, które kupiłam specjalnie na ten wyjazd. To jest dość ciekawe, jak człowiek uczy się siebie, chodząc po górach. Nic więc dziwnego, że najlepiej jest zacząć od pagórków, a nie od razu rzucać się na Rysy. 😉
Na nogach oczywiście dobre buty trekkingowe – muszę Wam powiedzieć, że nie oddałabym je za żadne skarby, bo dzięki grubej i sztywnej podeszwie łatwo było utrzymać równowagę na nierównych (ostrych) kamieniach i nie poślizgnąć się po drodze (czy to idąc po mokrych skałach, korzeniach czy kamieniach).
Brzmi to zapewne jak wstęp do lokowania produktu, ale nim nie jest. Przyznaję bowiem, że pierwszy raz byłam tak porządnie ubrana idąc w góry i to było naprawdę cudowne uczucie, bo nie musiałam się martwić, że przemokną mi spodnie czy że w butach zrobi się kałuża! To było po prostu piękne i dodawało poczucia beztroski, bo w końcu byłam na urlopie! 😉
[Oczywiście wszystko ma swoje limity i skakanie po głębokich kałużach źle by się skończyło 😉 ]
Kuźnice są bardzo dobrym miejscem do wypadów, bo kilka szlaków zaczyna się właśnie tutaj. Tutaj też nocowaliśmy – miejscówka super, ale trzeba pamiętać, że najbliższy sklep znajduje się 20min drogi w dół, a (przynajmniej we wrześniu) restaurację w zajeździe zamykają o 18.
Dalej dobrze jest zakwaterować się w schronisku w Dolinie Gąsienicowej (nam się niestety nie udało, przyznaję, że schronisk jeszcze nie ogarniam), bo jest ono prawie jak przysłowiowy Rzym, do którego prowadzą wszystkie drogi. 😉
Niesamowicie przydatne są też kamerki i pogoda, które warto sprawdzać przed każdym wyjściem. Nam dzięki temu udało się już dwukrotnie zmienić plany tak, że była lepsza widoczność (raz idąc na Śnieżkę, a raz do Doliny Pięciu Stawów). Zdecydowanie polecam patrzeć na warunki obecnie panujące w górach i dostosować do nich plan wyprawy. 🙂
Na Kasprowy jeszcze wejdę i przy odrobinie szczęścia będzie cokolwiek widać. 😉
Linki, z których ja korzystałam:
- Pogoda i kamery TOPR: http://pogoda.topr.pl/
- Pogoda TPN: http://tpn.pl/zwiedzaj/pogoda
- 7-dniowa pogoda na Meteoblue: http://www.meteoblue.com/pl/pogoda/prognoza/tydzie%C5%84/giewont_polska_6285405
- Inne kamery: http://www.meteoblue.com/pl/pogoda/prognoza/webcams/giewont_polska_6285405
- I ogólnie strona/page na fejsie TOPR, żeby sprawdzić komunikaty.
* Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przez Czaro, bo pogoda była tak demotywująca, że nie wyciągnęliśmy nawet raz lustrzanek z plecaków (a mój telefon nie dałby rady 😉 ).
Nisia
Inne posty z okolicy:
- Odrobina Samotności (Zakopane)
- Przed Siebie, Na Szczyt, Ku Wolności Brnę! (Babia Góra)
- Śnieżka Wiosną
- Błędne Skały Zimą
- Koniec Snu Zimowego! (Złoty Stok/Jawornik Wlk)
Moje ukochane – umiłowane Tatry.
Mamy podobne zdanie co do asfaltówki w drodze do Morskiego Oka.
Brawo za wytrwałość. 🙂
Nawet kiepksa pogoda nie powstrzyma przed przygodą. 😉
Idealna pogoda na wypad do lasu
Do lasu tak, ale nie na zdobywanie szczytow i podziwianie widokow 😀
Nie lubisz chodzić po górach ?
Noe o to chodzi. Po prostu wedrowki po gorach sa bardziej wmagajace. I biorac pod uwage, ze lubie robic zdjecia, ladne widoki na szczycie sa dobra nagroda 🙂
No niestety jak się wymaga to i efekt jest