Ogólnie byłam bardzo zadowolona z mojego wyjazdu do Hiszpanii. I jak czasem brakowało mi towarzysza podróży (zwłaszcza na początku) to potem były momenty, kiedy nie było czasu na myślenie, bo zachwycałam się otaczającym mnie światem, jedzeniem i ludźmi; kolorami, zapachami, smakiem… Fakt, że czasem w piękne ulice wkradał się kicz na przykład w postaci dziwnej reklamy baru z frytkami, ale nie psuło to ogólnego wrażenia piękna tego kraju. Poczucie samotności zostało więc zastąpione pragnieniem chłonienia jak najwięcej.
Dobrze jest dzielić tę chwilę z kimś bliskim, ale jeśli nie da sie inaczej, to i samemu jest przyjemnie. ^^ Nie jestem pewna, czy wolę jeździć sama czy z kimś, bo jak ma się dobre towarzystwo to można razem pojechać i na koniec świata i nie czuje się „negatywnego” oddziaływania tej osoby i zostają same plusy. Z drugiej strony za mało jeździłam zupełnie sama, żeby wiedzieć czy mi to zupełnie odpowiada, bo nawet jeśli podróż była samotna, to z reguły była to wizyta u kogoś. Podróż samotna jest o tyle fajna, że nikt nie narzeka, samemu decyduje się, co chce się robić, biorąc pod uwagę swoje własne zachcianki. Poza tym jest więcej czasu, żeby na chwilę przysiąść i zapisać swoje wrażenia. Bo potem wszystkie wspomnienia mieszają się, splatają razem, tworząc jedną wielką całość i ciężko jest je odseparować i przydzielić do konkretnego miejsca czy dnia.
Fajna też była taka wycieczka jak ta, gdzie przeplatało się samotne zwiedzanie ze wspólną wycieczką (w Almerii i Cordobie nie byłam sama, w Granadzie na jeden wieczór dołączył do mnie znajomy). Ogólnie podróże są zajebiste bez względu na to, czy jedzie się z kimś czy samemu. ^^ Warto mieć więcej czasu i lepiej na spokojnie zwiedzać różne miejsca, a nie w pośpiechu jak ja (chociaż jak patrzę na to z perspektywy czasu to wydaje mi się, że nie było tu w ogóle pośpiechu, bo dużo chodziłam, ale nie czułam żadnej presji). Ale niestety 10 dni urlopu to jest dość sporo, żeby brać na raz, a do Andaluzji już więcej może i nie przyjadę, a dużo tu jest do zobaczenia. Następnym razem jak będę jechać do Hiszpanii to już chyba do Bilbao albo Madrytu czy Barcelony. W końcu, ile można?
Niektórzy mówili mi zanim wyjechałam, że jestem odważna, bo jadę sama. Ale przecież nie ma się czego bać, bo największą przeszkodą w tym wypadku jesteśmy my sami i nasze wyimaginowane obawy. Inni ludzie często pomagają – czy to lokalsi czy Polacy, którzy nagle znajdą się za twoimi plecami, bo usłyszeli, że niezupełnie wiesz, gdzie jesteś i dokąd zmierzasz (quo vadis…?). Ktoś zaoferuje, że zrobi ci zdjęcie, bo widzi jak męczysz się biegnąc od aparatu na wcześniej wypatrzone miejsce, bo masz kilka sekund zanim samowyzwalacz zareaguje. Trzeba tylko być pozytywnie nastawionym, uśmiechać się szeroko i być otwartym.
Mało kto chce się odezwać do kogoś naburmuszonego, kto narzeka i przeklina (można to bez problemu zrozumieć jak ktoś klnie w innym języku, nawet jeśli się go nie zna
). A jak ktoś zaśmieje się z twoich starań autoportretowych, to nie zgromisz go przecież wzrokiem, tylko będziesz się śmiać razem z nim. I wtedy dostaniesz dodatkowe zdjęcie zrobione z innej perspektywy. I wtedy sprawisz radość sobie i innym. I wtedy świat będzie przyjemniejszy, milszy, a wszystko będzie w zasięgu reki, wystarczy tylko sięgnąć.
Wyjeżdżam już i mało mi tej Sewilli, zostałabym tu jeszcze ze 2 dni, żeby zatrzymać w sobie ten klimat. Żeby posiedzieć i poodpoczywać w parku, na placu hiszpańskim albo w jednej z licznych kawiarenek. Coś mi się wydaje, że będę tęsknić za tym miastem, mimo iż na długo tam nie zawitałam i nie miałam wystarczająco dużo czasu, żeby się przywiązać. A mimo tego, wyjeżdżając, czuję coś w rodzaju tęsknoty i żalu. Wybywam i może nigdy już tu nie wrócę… adios!
Nisia
Inne posty o Hiszpanii:
I nikt nie marudzi po co tu, po co tam, a co tam jest, daleko jeszcze, nogi bolą, za gorąco, za zimno, mokro, itp. itd.
Ktos tu ma chyba doswiadczenie z marudnymi towarzyszami podrozy
To bez znaczenia, czy jedziesz z kimś, czy sama tak długo jak podróż to niezapomniana przygoda, która odkrywa dla Ciebie tę część świata, której nie widziałaś.
Z dobrym nastawieniem można lecieć gdziekolwiek, byle tylko dobrze się bawić, by każdy dzień wyjazdu był tym szczególnym. 