Z dedykacją dla jestembardzoglodna , którą zachęcam do zwiedzenia Czech 🙂
Podróż odbyta we wrześniu 2016
W Kutnej Horze są 2 katedry – tak przynajmniej reklamuje się samo miasto – jako jedno z niewielu, które posiada dwie katedry. Z drugiej strony niektórzy twierdzą, że to zwykły kościół. Ja wiem jedno – budowla jest niesamowita i robi spore wrażenie.
Z jednej strony wygląda bardzo tajemniczo i groźnie – kojarzy się z nawiedzonymi miejscami, gdzie można spotkać różne dziwne stwory z opowieści, takie jak wampiry czy wilkołaki. 😉
Z drugiej, kiedy podejdzie się do niej od frontu, ukazuje swoje łagodne jasne oblicze, jakby nie była już tym samym budynkiem, który widzieliśmy z daleka. Jakby zrzuciła maskę i pokazała swoje prawdziwe wnętrze.
Wygląda na to, że cała tajemnica tkwi w tym jak pada na nią światło, w zależności więc od punktu siedzenia może prezentować się inaczej i sprawiać zupełnie inne wrażenie. 🙂
W cieniu:
No i w słońcu:
Wrażenie robi również w porównaniu z budynkiem obok, który jest w zupełnie innym stylu.
Opłata za wstęp do obu katedr w Kutnej Horze jest dobrowolna. Jeśli najpierw pójdziecie do Kaplicy Szkieletów, zobaczycie informację, że taniej wychodzi zapłacić za bilet wspólny do wszystkich zabytków. Jest to trochę mylące, bo tak naprawdę za wstęp płacić nie trzeba (ale można!).
Styl katedry bardzo przypomina mi katedrę z Sewilli, zwłaszcza przez te charakterystyczne łuki u góry i liczne „wieżyczki”. 🙂 Zobaczcie sami:
Kutna Hora:
Sewilla:
Ta katedra w Pradze też jest podobna, spójrzcie na przykład na żygacze:
Kutna Hora:
Praga:
Jeśli chodzi o skojarzenia z Pragą, to uliczka przed kościołem św. Barbary przypomniała mi most św. Karola. Nie mam porządnego zdjęcia z Pragi, więc pokażę Wam tylko uliczkę w Kutnej Horze… 🙂
…z całym mnóstwem pomników!
Ciekawe, czy ten poniżej ma coś wspólnego z Kaplicą Czaszek… 😉
Wydawać by się mogło, że miejsce, w którym mieszkamy lub znajdujemy się obecnie jest wyjątkowe. I w sumie to prawda, jeśli patrzymy na jego ogólny obraz. Ale jak rozłożymy je na części pierwsze i zanalizujemy każdą z nich to wychodzi na to, że elementy są podobne do wielu innych miejsc, że mają coś wspólnego. Ale są one poskładane w charakterystyczną całość i każdy z nich może zmienić ogólny imidż (podobnie jest z ludźmi – niby wszyscy jesteśmy do siebie jakoś podobni, a jednak każdy jest inny 😉 ).
Wracając do katedry, jak to często z nimi bywa, tą także ciężko jest ująć całą w jednym kadrze – przynajmniej od tej ciemnej strony, przy uliczce z pomnikami.
To co najbardziej podoba mi się w kościołach to piękne często majestatyczne organy:
… i witraże (tutaj niestety nie udaje się z reguły pokazać ich prawdziwego piękna)
Piękne bywają i korytarze:
… no i oczywiście sufity!
Klimat uzupełniają przeróżne posągi:
… i obrazy, które są nierzadko pełne złotych elementów i figur:
Tutaj były także pięknie zdobione ławki:
… i inne 😉
My akurat trafiłyśmy na próbę orkiestry.
Ostatnie zdjęcie z wnętrza katedry to herb, którego niektóre elementy kojarzyły mi się z herbem Wrocławia (trochę to naciągane, ale tamtego dnia miałam wiele skojarzeń :P).
Miejsce było piękne, więc trzeba było popstrykać kilka samowyzwalaczowych selfie na pamiątkę. 😉
Z głupimi minami (przynajmniej z mojej strony ;p):
I takie bardziej urocze, naturalnie:
Udało mi się też uchwycić małego łobuza, co właził wszędzie, gdzie popadnie, nawet swojej mamie pod nogi 😉
Kiedyś chowałam się, kiedy ktoś wyciągał aparat i robił zdjęcia – bez względu na to, czy był to znajomy, który potem dzielił się nimi, czy przechodzień na ulicy, który coś fotografował (niekoniecznie mnie). Nie chciałam być na zdjęciu, zdecydowanie wolałam być po drugiej strony aparatu.
Jak teraz o tym myślę, to nie do końca wiem, jaki mógł być tego powód poza wrodzoną chorobliwą nieśmiałością. W pewnym momencie zorientowałam się, że tak właściwie nie mam prawie żadnych zdjęć z pewnego okresu mojego życia i zrobiło mi się smutno. Za te kolejne 20 lat nie zobaczę, jak wyglądałam, ani nie pokażę bliskim. Pamięć jest ulotna, więc ten czas i ta Nisia, którą byłam, w pewnym sensie pójdzą w zapomnienie. To sprawiło, że mój stosunek się zmienił, bo przecież zdjęcia są super pamiątką i pokazują nie tylko nasz wygląd, ale często i charakter. 🙂
Nisia
Inne posty o Kutnej Horze:
Całkiem ładna katedra. Skojarzyła mi się z jedną, którą przypadkiem znalazłem w Exeter, kiedy się zgubiłem. 🙂 No i posąg mnicha… Nie wiem czemu, ale skojarzył mi się z asasynem. 😀