Jak pierwszy raz usłyszałam propozycję, żeby jechać do Maroka, myślałam, że mowa o Monako. 😛 W końcu jedno i drugie mają podobną nazwę, a i oba kraje były dla mnie podobnie obce i intrygujące.
W Maroko byłam w 2015 roku, więc mogę trochę przekręcić historię, którą usłyszałam od naszego pilota, i nie pamiętać szczegółów (w oryginale była dłuższa i bardziej barwna), ale spróbuję opowiedzieć. Szła ona jakoś tak…
Koło Ouarzazate znajduje się Atlas Studios założone w 1983 roku przez pewnego przedsiębiorcę. Rejon kiedyś nie był zbyt popularny, było mało pracy – jak to w Maroko bywa w niewielkich miasteczkach. Przedsiębiorca ten zapraszał reżyserów do Ouarzazate, studio było tanie, siła robocza na miejscu też, ale stawiał jeden warunek – filmowcy mieli po sobie zostawić wszystkie rekwizyty. Nakręcono tu jeden film, potem drugi, potem trzeci – i tak powstało bogato wyposażone studio filmowe. Dzięki temu miejsce się ożywiło, zyskało popularność i zmniejszyło się bezrobocie. Pomysł genialny w swej prostocie! 😉
Jednym z miejsc, które służą za plan filmowy jest ksar Ait Ben Haddou. Nagrywane tu były takie filmy jak Mumia, Gladiator, Aleksander czy Gra o Tron.
Znajduje się on na liście UNESCO od 1987 roku. Miejsce jest naprawdę piękne – należy do tych, co sprawiają wrażenie, jakby czas się zatrzymał (tutaj faktycznie się zatrzymał 😉 ).
Większość ludzi w okolicy przeniosło się do nowszych budynków, ale kilka rodzin wciąż tutaj zamieszkuje. U jednej można nawet wypić herbatę. 😉
Ale od początku…
Do Ait Ben Haddou szliśmy przez strumyczek – trzeba było poskakać po workach z piaskiem (niestety nie po kamieniach jak to bywało w dzieciństwie 😉 )…
…minąć ogromną bramę…
…i zatrzymać się na chwilę koło pana, który malował (nie wiem, czy nie skłamię, ale jeśli dobrze pamiętam, to malował…) herbatą, która nabierała koloru dopiero po tym, jak włożył ją nad ogień. Obrazki może nie były arcydziełami, ale napewno nie łatwo jest malować, nie widząc za dobrze tworzonego dzieła.
I dalej już można było z bliska podziwiać piękne domy z gliny, które niszczeją z każdym dniem i być może nie dotrwają kolejnego stulecia (!). Ta namacalna wręcz ulotność podkreśla tylko ich wyjątkowość.
Miejsce jest przepiękne i nic dziwnego, że wybierano je jako plan filmowy niejednego filmu. Bajkowa atmosfera, klimat nierealności, gorące słońce i pomarańczowo-różowe piaski.
A do tego piękne widoki z góry…
Oko się cieszyło i cieszyło i nacieszyć nie mogło. 😉
Uwaga, wariaci na drodze! 😉
Nisia
Inne posty o Maroku:
Cieszę się, że trafiłam na ten post.:) W przyszłym roku planuję wyprawę do Maroko a po obejrzanych fotkach już wiem, że odpuścić planów kategorycznie nie mogę;p.
Zdecydowanie polecam, Maroko jest piękne! 🙂 Ja byłam głównie na południu, ale mówią, że pozostałą część też warto zwiedzić. 🙂
Skojarzyło mi się z miastem z Assassin’s Creed. 😀 Bardzo ładne miejsce, szkoda, że może w końcu zniknąć. Ach ta przemijalbość wszystkiego. 😉
Moze bylo inspiracja do tej gry. Kto wie… 😉
Tego możemy się nigdy nie dowiedzieć 😉