Będąc na Malcie, koniecznie trzeba odwiedzić Mdinę – dawną stolicę. Jest to miejce pełne wąskich klimatycznych uliczek, które dodają mu uroku. Mnie niestety nie było dodane w spokoju krążyć po mieście, bo cały dzień lał deszcz (nie ma się co dziwić, bo Maltę odwiedziłam w grudniu, kiedy najwięcej pada). Ale mimo to miejsce wywarło na mnie wrażenie – napewno wrócę jeszcze na Maltę i napewno do Mdiny.
U wejścia do bram:
Złapała mnie piękna deszczowa pogoda:
Ale na chwilę nawet się rozjaśniło – taki drobny prezent od życia
… tylko po to, by za chwilę znów mogło padać
W sumie to nie narzekam, bo trochę na Malcie widziałam, a padało może ze 2 razy w ciągu tygodniowej wizyty. Szkoda tylko, że ostatniego dnia i że przemokłam tak, że trampki miałam mokre aż do powrotu do domu (kto jedzie w trampkach na Maltę przy 17 stopniach i w czasie pory deszczowej…? – nie polecam ).
Jak miałam dość deszczu schroniłam się w lochach Mdiny znajdujących się niedaleko wejścia. Nie była to świetna atrakcja, ale pozwoliła mi zabić trochę czasu. Uwaga, ludzie wrażliwi może nie powinni dalej zerkać.
Nisia
Inne posty o Malcie:
Jak pięknie! Malta to niesamowite miejsce
Deszczowa pogoda też nie jest zła! Mało ludzi jest wtedy! No i pada, ale to tylko woda. Zawsze można się skryć gdzieś (np. przy kominku) i wysuszyć.
To prawda, takie sa plusy. Chocoaz ja probowalam skryc sie i ogrzac tego dnia przy kominku, ale gasl co chwile i bylo zimno, wiecej bylo chwil frustracji niz korzysci
Trzeba było kominek zmotywować odpowiednio.
Wychodzi to poza moje umiejetnisci. Zwlaszcza ze to byl elektryczny kominek. Przerastalo to takze obsluge knajpy niestety…
Elektryczny to można popieścić. Albo on Ciebie.