Siedząc w Mazunte i kontemplując siłę przyrody, zaczęłam zastanawiać się, dlaczego ludzie z Polski jeżdżą nad morze do Europy zamiast na przykład do Meksyku. Poza oczywistym powodem jakim jest gotówka (droższe loty) oraz mniej oczywistą obawą przed nieznanym kontynentem nic nie przychodzi mi do głowy. Tu jest tak samo pięknie, a może nawet bardziej, i do tego egzotycznie pod innymi względami.
O Mazunte pierwszy raz usłyszeliśmy od jednej z turystek, z którą rozmawialiśmy – Blue bardzo chciał jechać nad Pacyfik, a ona mówiła, że w tym miejscu jest naprawdę pięknie – i nie myliła się! 😉 Dobrze jest rozmawiać z innymi turystami w podróży, bo można dowiedzieć się co nieco o ciekawych miejscach albo wydarzeniach.
Potem znajomy z San Cristobal również wspomniał to urokliwe miejsce, więc nie mieliśmy już wątpliwości, że chcemy tu przyjechać. 🙂 Był to strzał w dziesiątkę, bo – w odróżnieniu od Cancun – prawie nie było tu turystów, tylko cisza i spokój, którego właśnie potrzebowaliśmy.
Co można tu robić…?
1. NIC – koniec, kropka.
Po pierwsze i najważniejsze – można robić NIC i niczym się nie przejmować! 😉
Nie jestem zwolenniczką wylegiwania się na plaży, ale po 3 tygodniowej wyprawie, gdzie kilka nocy przespaliśmy w autobusie (chociażby do Mazunte), po dniach, kiedy dużo chodziliśmy po ruinach, miastach i dżungli, w ogromnym upale, ryzykując odwiodnienie 😉 – stwierdziliśmy, że przyda nam się totalny odpoczynek i relaks.
2. Leżenie w hamaku
Drugim sposobem nie robienia nic jest leżenie na hamaku (zamiast na leżaku) i popijanie drinków. Ten był nasz ulubiony! 😉 Co do leżenia na plaży – jest to dość ciężkie w tych okolicach, bo piasek jest tak nagrzany, że dosłownie parzy w stopy. Jest dość przyjemny tuż przy wodzie, ale bolesne jest przejście z powrotem na swoje miejsce spoczynku (nie wyolbrzymiam!). Nad pacyfikiem bardzo przydają się klapki lub sandały.
3. Walka z żywiołem
Można również walczyć z żywiołem (o sile oceanu i fal wspominałam już wcześniej). Odpływy w Mazunte są tak silne, że porywają piasek i muszelki z plaży, i próbują zabrać i ludzi. W tym czasie chodzi ratownik i ostrzega, żeby nie pływać za daleko – ocean w końcu jest bardzo groźny i chwilę nieuwagi można przypłacić źyciem.
Bezpiecznie jest pluskać się w małych zatoczkach, gdzie fale są mniejsze i pływanie tam nie grozi dostaniem się piasku w każdą część ciała (wliczając uszy!). Kiedy potężne fale uderzają o siebie nawzajem bądź o dno, unoszą ze sobą ogromną ilość piasku, więc woda nad brzegiem zawiera go całkiem sporo. Woda jest dość czysta, ale nie tak piękna i słona jak w Cancun.
Fale są większe po południu i wieczorem. Można się naprawdę namęczyć, próbując nie dać się zatopić. 😉 Właśnie z tego powodu ja szybko się poddałam, ale Blue uparcie walczył. 😉
4. Spacery
Łażąc po skałach lub po plaży można znaleźć różne niespodzianki, na przykład dziwną rybkę, muszelki, które różnią się od naszych, bo są bardziej płaskie, albo do połowy wyżartego przez innego stworzenie kraba.
Trzeba obserwować odpływy i przypływy, żeby ocean nie zalał Ciebie w trakcie zabawy na skałach. 😉 My weszliśmy na skały, które były kawałek od morza – w czasie przeprawy woda sięgała do kostek, a momentami prawie do kolan. Myślę, że w czasie przypływu zalało by nas do pasa i mogłoby rzucić na skały i porządnie poobijać.
5. Zwiedzanie okolic
Jeśli nudzi Ciebie plaża, możesz pozwiedzać okolice – słyszałam, że jakieś ruiny znajdują się w Huatulco i Pachutla. Para mieszkająca w naszym hotelu powiedziała nam rownież o wielkim targu, który odbywa się w Pachutli w poniedziałki. Ponoć zjeżdzają się okoliczni rolnicy z całym towarem. Nie udało nam się już go zobaczyć, bo w poniedziałek lecieliśmy dalej. Napewno jest więcej atrakcji, wystarczy poszukać lub popytać miejscowych i turystów – oni zawsze z chęcią pogadają i pomogą.
6. La Isla Bonita
Dobrą rozrywką jest również wycieczka na małą wysepkę zwaną Ventanilla, na której wylegują się krokodyle i iguany. Można to zrobić na różne sposoby, np. wziąć taksówkę z Mazunte na miejsce (około 50 peso) i tam popłynąć łódką (jedzie się wtedy grupą). My wzięliśmy przewodnika z hotelu, w którym mieszkaliśmy i mieliśmy do dyspozycji całą łódeczkę, tylko dla nas. 🙂 (więcej wkrótce!).
7. Tortuga Museo
W Mazunte znajduje się Muzem Żółwi – szału nie ma, 😉 ale jest warte zwiedzenia (wstęp kosztuje zaledwie 30 peso). Najmilszą częścią są pojemniki z malutkimi żółwikami, które są przeurocze i potrafią poprawić momentalnie nawet najgorszy humor. 😉 Podobały mi się rownież anielskie żółwie, które były bardzo ruchliwe i ukladały płetwy na plecach w charakterystyczny sposób (więcej wkrótce!).
8. Nurkowanie z delfinami i żółwiami
Popularne jest także nurkowanie w oceanie z delfinami i żółwiami (tzw. snorkelling). Z reguły wypływa się koło 7-8 rano i trwa to ze 3 godziny. Jedyna cena jaką słyszałam za taką atrakcję było 500 peso za osobę (około 100 zł), co wliczało zdjęcia podwodne. Wydaje się to dość ciekawe, chociaż do mnie nurkowanie nigdy nie przemawiało – lubię pływać, ale nurkować już nie. 🙂 Wiele ludzi próbuje czegoś takiego – w końcu jak często zdarza się pływać z delfinami? 😉 Ja może przekonam się następnym razem jak zawitam w te okolice, a całkiem możliwe, że jeszcze zawitam. 🙂
9. Zachód słońca nad oceanem
To, czego nie można przegapić to wschody i zachody słońca. W Mazunte są po prostu przepiękne! Słońce wznosi się i opada nad skałami, niebo jest różowo pomarańczowe, a woda mieni się na błękitno. Wybrzeże Pacyfiku idealne jest na romantyczne spacery bądź śniadanie z cudownym widokiem. Wrażenia są niesamowite – zdawać by się mogło, że to jakiś film bądź bajka. Rzeczywistość przerasta wszystkie oczekiwania! 🙂
Informacje o kosztach wyjazdu do Meksyku i przejazdu/atrakcji w tym kraju znajdziesz tutaj.
Nisia
Podobnie piękne miejsca:
Piekne zdjecia i urokliwe miejsca! Bylam w Meksyku, ale nie znalam tych okolic, teraz mam ogromna ochote tam natychmiast pojechac….
Zawsze można wrócić 🙂 Szczerze polecam jechać do Mazunte, zwłaszcza, jeśli lubisz ciszę i spokój.
Na pewno bede wracac. Ostatnim razem bylam troche rozczarowana regionem Tulum, bo kiedys byl malo turystyczny, a obecnie przezywa oblezenie i stal sie na dodatek dosyc drogi. Wiec rozwaze Mazunte.
Zdjęcia nieba są niesamowite. 😀
Jako dziecię wychowane na plaży każdy zbiór piasku i wody jest dla mnie „meh”. 😛
Nawet taka dziwna ryba nie robi na Tobie wrazenia? Ja tez wychowalam sie nad morzem, ale takich skarbow nie mielismy 😉 masowej migracji krabow tez nie ;p
Niestety nie 😛 Za dużo w swoim życiu widziałem, aby mnie to zaskoczyło 🙂