Dziś będzie bardzo luźno i niezobowiązująco. 🙂 W piątek wyjeżdżam wreszcie na XL zlot indianistów i dopiero „zaczęło to do mnie docierać”! Ekscytacja uderzyła we mnie z podwójną siłą i poza momemtami, w których angażuję się w pracę (mam tendencje do pracoholizmu, więc to mnie wcale nie dziwi), wciąż myślę o wyjeździe i nie mogę się nim nacieszyć. ^^
To podekscytowanie sprawia, że uśmiecham się pod nosem i nie straszny jest mi deszcz, pochmurne niebo, wściekli klienci czy jakiekolwiek przeciwności losu, z którymi się borykam. Biorę je za uszy i tarmoszę, bo podejście jest najważniejsze i to dzięki niemu udaje się zwalczać wszystko, co napotka się na swojej drodze.
Myślisz, że niektórzy mają straszliwego pecha, a inni przeokropne szczęście w życiu? Może trochę prawdy w tym jest, ale w dużej mierze jest to też kwestia optymizmu (bądź pesymizmu) i tego, czy poddasz się w walce. Jak się czegoś mocno pragnie to przy pewnej dawce cierpliwości zawsze się to osiągnie…
A taka ekscytacja wyjazdem czy nadchodzącymi wydarzeniami potrafi pchać do działań nie tylko powiązanych z powodem naszych emocji, ale do ogólnej aktywności w różnych sferach życiowych. Daje siłę, z której warto czerpać i działać, żyć!, bo przecież życie jest tak krótkie i ulotne. 🙂
Jeśli ktoś chce zaczerpnąć klimatu to zapraszam do przeczytania mojej relacji z poprzedniego zlotu. Ten będzie jubileuszowy, więc czeka nas sporo wrażeń, przebywanie przy ognisku i śpiewanie pieśni indiańskich, o! na przykład takiej:
Czujecie ten klimat…? Siedzieć przy ogniu wśród natury i ciszy zakłóconej tylko pieśniami płynącymi prosto z serca i rytmicznymi uderzeniami w bębenek; a nad nami miliony gwiazd…
Serdecznie zapraszam, jeśli ktoś jest zainteresowany przyjazdem. Nie jest to elita, której nie można odwiedzić, zlot jest otwarty na nowych ludzi – zarówno tych, których szczerze interesuje kultura indiańska, ale i tych co kochają naturę i chcą spędzić miło czas wśród podobnych ludzi.
Do usłyszenia po powrocie! 🙂
Nisia
O przynajmniej będzie relacja ze Zlotu..w Unii ogniska zabronione 🙂
A Ty na zloty nie jezdzisz? Bo rozumiem ze jestes indianista..? 🙂
Relacja pewnie bedzie, chociaz nie mialam istatnio motywacji 🙂
Nom nie byłem..daleko i kasy trza..i lepiej na co dzień być ‚Indianinem niż na pokaz od święta :)..nom trzeba mieć wenę na wszystko 😉
dla mnie zloty są fajne też dlatego, że można się z ludźmi spotkać 🙂
nom, można można 🙂
Zwłaszcza wypasionych..ze 100-ma końmi..mechanicznymi 🙂
Przywieź dużo fotek! 🙂
Biorę aparat, więc tak właśnie się stanie! 🙂
Może i bym pojechał, ale chwilowo to za daleko dla mnie. Ach, ale posiedziałbym przy ognisku i sobie chleba upiekł na patyku (alternatywa dla kiełbaski). 😀 Zazdroszczę takich możliwości. 😀
Trzeba będzie w Anglii skombinować ognisko jak Was następnym razem odwiedzę… Chyba da się gdzieś, nie…?
Teoretycznie gdzieś się da tylko gdzie to gdzieś jest to ciężko będzie ustalić, ale poszuka się informacji. Opcjonalnie można grilla zrobić. Będzie takie mini ognisko i bardziej ujdzie 😀
Ale grill to nie to samo! 🙂
No wiem, ale co zrobić, jak prawo nie pozwala? Trzeba improwizować. 😀