Napewno zdarzyło się Wam kiedyś, że jakieś drobne wydarzenie, które na pierwszy rzut oka wydawało się nie mieć najmniejszego znaczenia, wywarło ogromny wpływ na Wasze życie. Tak jest właśnie u mnie – ciągle zauważam, że najważniejsze rzeczy w moim życiu wynikają często z niesamowitego zbiegu okoliczności albo z jakieś małej sytuacji, która zmienia wszystko.
Nie chodzi o to, że nagle mój światopogląd się zawali lub moje życie legnie w gruzach – nie, to jest wynikiem ważniejszych wydarzeń lub braku decyzji w odpowiednim momencie. 😉 Mówię o sytuacjach, które pociągają za sobą miliony kolejnych i w ten sposób potrafią mieć niesamowity wpływ. Są to często jakieś małe zbiegi okoliczności – akurat ktoś usiadł obok jak potrzebowałeś rozmowy, może bylo to jedno wypowiedziane od niechcenia zdanie albo jakiś drobny szczegół, którego do tej pory się nie zauważało. Coś małego, na pozór bez znaczenia, a jednak coś, co sprawia, że poznajesz osobę, z którą spędzasz potem pół swojego życia albo podejmujesz decyzję, która sprawia, że nic już nie jest jak przedtem.
Takie sytuacje czasem każą się zastanowić, czy życie, które prowadzimy ma jakieś szczególne znaczenie i wyznaczoną z góry ścieżkę. Zastanowić, czy przeznaczenie istnieje i czy gdzieś tam jest bratnia duszą, którą dane będzie nam poznać. Może obecna sytuacja jest tylko etapem przejściowym, bo tak naprawdę chodzi o coś głębszego. Może jest tylko drogą, która ma pomóc nam dojrzeć i zrozumieć świat.
A może są to po prostu cudowne zbiegi okoliczności, które sprawiają, że życie jest tak piękne i niesamowicie ciekawe, bo nigdy tak naprawdę nie wiesz, co czeka Ciebie za kolejnym zakrętem! 😉
Ja lubię jednak wierzyć, że moje życie jest w moich rękach i mam wpływ na to, co się w nim dzieje, na to, jak będzie wyglądać za 10 czy 20 lat. I może oddziałują na nas ludzie, wydarzenia i emocje to jednak my podejmujemy decyzje i możemy bronić się przed niechcianym – nie trzeba płynąć z prądem i zgadzać się na wszystko, co przynosi życie. Wiara w swoją siłę i wolność to pierwszy poważny krok do ich uzyskania. 😉
Te drobne wydarzenia uświadamiają, że życie podsyła miliardy okazji do tego, żeby coś zmienić, żeby coś osiągnąć i tylko od nas zależy, czy odważymy się po to siegnąć. Tak naprawdę nic nie ryzykujemy, a tchórzostwo może sprawić, że stracimy życie, o którym marzyliśmy.
Gdyby nie ta na pozór głupia decyzja lata temu, gdyby nie to podjęte z wahaniem ryzyko, gdyby nie ten ból, przed którym mogłam uciec (ale tego nie zrobiłam), nie byłoby mnie tu ani teraz. Nie byłabym tym kim jestem i nie zrozumiałabym, że mam kontrolę nad swoim życiem. Nie dążyłabym do spełniania swoich marzeń. Nie wiedziałabym, że tak naprawdę nie ma czego żałować i warto wyjść ze swojego comfort zone i siegnąć po coś, co może wydawać się nierealne.
Słyszałam niedawno, że prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się nasz comfort zone – coś w tym jest! 🙂
Nisia
* Zdjęcia pochodzą kolejno z Maroko, Babiej Góry, Cordoby i znów Maroko.
przypadkowo znaleziony blog a mi się spodobał fajnie piszesz krótko a treściwie …
A mozna spytac jak tutaj trafiles? 🙂
No przecież napisałem że przypadkowo, co mnie cieszy że trafiłem na tak fajną osobę o tak ciekawym wnętrzu.