Przy śniadaniu w hostelu odbywałam rozmowy z niejakim Christianem z Londynu, który siedział w Maladze już od tygodnia i bardzo chwalił to miasto. Mówił, że Malaga nie jest przez wielu doceniana, bo jest to miasto spokojniejsze niż Sewilla czy Cordoba i nie ma tyle wspaniałych zabytków do pokazania.
Zaprezentował mi też na telefonie graffitii, które sfotografował, i które ja zamierzałam obejrzeć po śniadaniu. Poniżej moje zdjęcia z wycieczki po mieście.
Nawet z patio hostelu, w którym nocowałam, było widać graffitti.
Recepcjonista również wspominał o graffitti, kiedy z nim rozmawiałam. Zaznaczył mi na mapce miejsca, gdzie jest ich najwięcej i tam ruszyłam. Jak więc widać, ludzie za granicą są bardzo pomocni i zawsze z chęcią doradzą – trzeba tylko nie bać się z nimi porozmawiać i być otwartym. 🙂 Samotni podróżnicy tymbardziej szukają osób, z którymi można pogadać czy wspólnie spędzić czas, więc można na swej drodze spotkać wiele ciekawych osób. 😉
Błądziłam uliczkami miasta i wypatrywałam graffitti – niektóre były bardzo pomysłowe, inne po prostu ładne, a jeszcze inne wręcz kiczowate.
Widziałam też takie proste, które jednak nie szpeciły miasta:
W międzyczasie chciałam zajść do hali targowej zobaczyć co dobrego mają do podjedzenia, ale niestety była zamknięta (gdzieś znalazłam info, że jest otwarta codziennie rano). Hala również była pomalowana. 🙂
Gdyby nie graffitii, miasto byłoby dość monotonne… A może właśnie specjalnie budynki mają takie wyblakłe kolory, żeby podkreślić malunki, z których słynie? 😉
Przewijały się naprawdę różne motywy, na przykład postaci z bajek:
natura:
hiszpańskie akcenty:
obrazy tajemnicze albo wręcz sentymentalne:
ale i troszkę bardziej zwracające uwagę czy kontrowersyjne:
Ale najbardziej zastanawiał mnie poniższy motyw, bo widziałam go w kilku miejscach. Niestety wciąż nie mam pojęcia, co oznaczał:
Niektóre służyły po prostu za reklamę danego miejsca:
Przy okazji szukania ciekawych graffitti, poznałam miasto od tej nabardziej zwyczajnej strony – takim jakim jest naprawdę, nie tylko z punktu widzenia turysty.
Jeszcze kilka ciekawych malunków, które znalazłam:
Nisia
Dobre graffitti zawsze poprawi wizerunek miasta. 😛
Jak w Bristolu 🙂